sobota, 31 maja 2014

Miłość Czasu potrzebuje.

  Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: Dobry humor, Smutek, Mądrość, Duma; a wszystkich razem łączyła Miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, Miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło Bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?
- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
- Niestety nie mogę cię wziąć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Dobry Humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

  Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać, kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć, kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?
- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.
- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?
- TYLKO CZAS ROZUMIE, JAK WAŻNYM UCZUCIEM W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA JEST MIŁOŚĆ - odrzekła Wiedza.

czwartek, 29 maja 2014

Emilia i Hojność.

Ulicami Nowego Jorku szła niska brunetka, ubrana w kunsztowny, szary płaszcz. Kolejna bogata osoba, zaopatrzona we własny portfel - pomyślała uboga kobieta. Jakież było jej zdziwienie, kiedy owa osóbka przystanęła i zaczęła uważnie się jej przyglądać. Wyglądała na młodą i bogatą, jak większość.
- Kim jesteś panienko? - odważyła się odezwać Emilia. Poczuła dziwne zaufanie do dziewczyny.
- Jestem najzwyklejszym w świecie człowiekiem. Pragnę jedynie pomóc. Moje imię to Hojność.
Zapadła niezręczna cisza. W oddali słychać było jedynie stukot maszyn, warkot silników i rozmowy bogaczy na temat nie inny jak wzrastający majątek. Emilii wszystko wydało się obce, nieistotne.
- Masz jakieś marzenie dobra kobieto? - zapytała Hojność. - Nie chciałabyś zostać bogata? Nie marzysz o dużym domu, bogatym mężu i ekskluzywnym aucie z własnym szoferem?
Emilia zastanawiała się nad słowami kobiety. Żyjąc tak jak dotychczas zdążyła zaobserwować, że bogactwo jest niczym w porównaniu z jej kochającą rodziną. Duży i pusty dom jest niczym w porównaniu z jej małym, ale jakże przytulnym mieszkankiem. Bogaty mąż z jej ukochanym Kajetanem, a auto z szoferem jest niczym w porównaniu z jej czerwonym rowerem z koszykiem. Bogactwo pochłonęło większość społeczeństwa. Dobra materialne stały się klapkami, które mamy na oczach przez cały czas.
- Nie potrzebuję bogactwa, panienko - uśmiechnęła się szeroko. Hojność wielce się zdumiała, ponieważ tak biedna osoba odrzuciła tak dobrą propozycję, jej zdaniem.
- Masz jakieś marzenie, dobra kobieto? - ponowiła pytanie.
- Jedno. - Ot, pewnie przejrzała na oczy, pomyślała Hojność.
- Jakie?
- Chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Osobę, do której mogłabym się przytulić, wygadać, wyżalić. Kogoś, kto nie patrzy na zawartość mojego portfela czy wygląd, lecz na wnętrze. Przecież to wszystko przemija, rozpada się jak babki z piasku, a dobre serce wciąż bije w równym rytmie.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nie rozumiała co ma na myśli staruszka. Przecież mogła mieć wszystko, a ona pragnie takiej błachostki?! Jak może dać jej coś czego sama nie posiada?!
- Kiedyś poczujesz się samotna, droga Hojność. Wtedy też zapragniesz mieć taką osobę i zrozumiesz co miała na myśli staruszka taka, jak ja.
To były ostatnie słowa Emilii. Odwróciła się w stronę swojego domu i uśmiechnęła się w duchu, powtarzając, że nie zamieniłaby tego za żadne skarby tego świata.

wtorek, 27 maja 2014

Starszy czy nie, ale kocham.

  Bo ona była inna miała słabość do starszych facetów.Nigdy nie dogadywała się ze swoimi rówieśnikami.Zawsze była uważana,za dziwną.Dlaczego ? Bo nie śmiała się z tego co wszyscy, nie słuchała tego co było na topie, ubierała się inaczej ,lubiła momentami posiedzieć sama i pomyśleć nad sensem życia.
  Pewnego zimowego wieczoru postanowiła coś zmienić. Usiadła przy laptopie, z kubkiem gorącej czekolady .Po sprawdzeniu ask i poczty ,miała już wyłączyć komputer ,ale coś tknęło ją ,aby wejść na czat.Wybrała dość oryginalny nick i zalogowała się.
  Napisało do niej mnóstwo facetów, w większości były to erotyczne propozycję. Zrezygnowana i zirytowana ,miała już zamykać przeglądarkę i w tym momencie napisał do niej ktoś wyjątkowy ,chociaż nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy.
Rozmawiali bardzo długo. Była zadowolona, że wreszcie jest ktoś, kto ją rozumie .Wymienili się numerami gg.
Po około tygodniu wyznał jej swój prawdziwy wiek. Nie były to trzy lata,a siedem.Trochę sporo,ale nie przeszkadzało jej to.Wymienili się zdjęciami, od razu spodobał się jej ,a ona jemu.Rozmawiali ze sobą jeszcze miesiąc i doszło do pierwszego spotkania.
  Nie było oryginalne .Spacer ,a potem wypad na gorącą czekoladę, którą tak uwielbiała. Na koniec spotkania ,przytuliła Go i wsunęła do kieszeni karteczkę z numerem telefonu .Nie minął kwadrans, gdy wracała do domu i natychmiast dostała pierwszego smsa: "Dziękuję za spotkanie.Było bardzo miło. Mam nadzieję ,że się nie zraziłaś i ,że na tym się nie skończy."Odpisała :"Również dziękuję za spotkanie ,było bardzo miło."
  Po powrocie do domu usiadła przed komputerem i zaczęła z Nim rozmawiać. Zdała sobie sprawę ,że to jest facet ,z którym mogłaby być szczęśliwa.A On ? Z początku traktował ją jako koleżankę ,nic więcej.
  Minął kolejny miesiąc, kolejne spotkania .On zdążył zakochać się po uszy ,a Ona nie dopuszczała do siebie tej myśli, bo co powiedzą rodzice...
  Któregoś dnia, oglądając razem film położyła mu głowę na ramieniu i wtuliła się w niego .Czuła się taka bezpieczna .On nie wytrzymał i postanowił zaryzykować - skradł jej namiętny pocałunek.Była w szok u,ale nie stawiała oporu, w głębi duszy chciała tego samego.
  Upłynął kolejny miesiąc, On wyznał jej swoje uczucia .Bała się, nie chciała z początku niczego więcej, bo bała się rozczarowania.
  Trochę się zawiódł, ale postanowił walczyć o Nią .Po jakimś czasie zrozumiała ,że to ten i chce z Nim być.
Zostali oficjalnie parą .Oboje byli przeszczęśliwi .Jej rodzina zaakceptowała Go .Nigdy nie czuła się tak dobrze ,taka kochana i tak potrzebna.. Do czasu...Po pół roku ,On stwierdził, że to nie jest to ,że nie chce z nikim być, dostosowywać się do czyichś wymagań. Zostawił ją. Załamała się, długo nie chciała z nikim rozmawiać .W końcu obiecywał jej, że będzie już na zawsze...Żałowała, że zaufała i pozwoliła Mu wejść w swoje życie.
  Minęło pół roku, a jej uczucie nie zmieniły się. Tęskniła za nim, a On traktował ją znów, jak koleżankę .Wolała cierpieć w samotności, niż jako znajoma. I wciąż ma nadzieję, że pokocha znów ją jak dawniej ,że będzie jej Skarbem..The End..

niedziela, 25 maja 2014

Samobójczy list.


Pewnego dnia wracasz ze szkoły do domu. Miałaś kolejny straszny dzień. Jesteś gotów się poddać. Weszłaś do swojego pokoju, zamknęłaś drzwi, i wyjęłaś swój napisany list samobójczy i przepisywałaś go w kółko i w kółko i w kółko. Wyjęłaś żyletkę i chciałaś się pociąć po raz ostatni. Chwyciłaś butelkę tabletek i połknęłaś je wszystkie. Położyłaś się, trzymając list na klatce piersiowej i zamknęłaś swoje oczy po raz ostatni. Kilka godzin później, Twój młodszy braciszek, puka do Twoich drzwi i mówi ci, że obiad jest gotowy. Nie odpowiadasz, więc brat wchodzi do Ciebie. Zobaczył cię leżącą na łóżku i pomyślał, że pewnie śpisz. Powiedział o tym Waszej mamie. Twoja mama przychodzi do pokoju i próbuję cie obudzić. Nagle, zauważa coś dziwnego. Wzięła kartkę z Twojej klatki piersiowej i przeczytała. Zaczęła szlochać, kiedy starała się Ciebie obudzić. Zaczęła krzyczeć Twoje imię. Twój brat, był tak zdezorientowany, że pobiegł do Waszego taty i powiedział mu.. "Mama płaczę, a siostra nie chcę się obudzić". Tata pobiegł do Twojego pokoju. Spojrzał na swoją płaczącą żonę, wziął od niej list i usiadł obok Twojego martwego ciała. Pogniótł list i zaczął krzyczeć. Krzyczy i rzucił czymś o ścianę. Następnie upada na kolana i zaczyna płakać. Twoja mama czołga się do niego i przytula go, razem płacząc. Następnego dnia w szkole, zostaje to ogłoszone. Twój dyrektor, mówi wszystkim o Twoim samobójstwie. Wystarczy tylko kilka sekund, żeby wszyscy posmutnieli i zamilkli. Każdy się obwinia. Nauczyciele, wmawiają sobie, że byli dla Ciebie za surowi. Popularne dziewczyny, myślą o tych wszystkich rzeczach, które na Ciebie powiedziały. Chłopak, który cię drażnił i wyzywał, nienawidzi siebie za to, że nigdy ci nie powiedział, jaka jesteś piękna. Twoi przyjaciele? Zaczęli szlochać, zastanawiając się, jak mogli nie zauważyć, że coś było nie tak i, że ci nie pomogli zanim było jeszcze za późno. A Twoja najlepsza przyjaciółka? Jest zaskoczona. Nie może w to uwierzyć. Ona wiedziała, co przeżywałaś, ale nigdy nie wiedziała, że to było, aż takie złe... To było na tyle złe, aby to zakończyć. Ona nie płaczę, ona nic nie czuję. Ona wstaję, wychodzi z klasy i po prostu upada na podłogę. Drży, krzyczy, ale nie płaczę.

sobota, 24 maja 2014

Kolejny smutny dzień.

   Kolejny smutny dzień za mną i nie wiem co robić juz dalej mam. Przyjaciele są ale czasem jakby ich nie ma.. Gdy kogoś się potrzebuje najbardziej w dalej chwili, to jak na złość nikogo nie ma. Co robić dalej mam ? Może ktoś mi odpowie na to pytanie..? Ciężko budzić sie każdego nowego dnia ze świadomością ,że już nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś.. Najgorsze co może być ? - przechodząc szkolnym korytarzem przejść obojętnie..nawet w oczy postarać się nie patrzeć. Chciało by się pod biec ,przytulić z całej siły i krzyknąć dwa bardzo znaczące dla mnie słowa "kocham Cię.." ,ale coś na to nie pozwala. 
   Z jednej strony kochasz, chcesz aby był przy Tobie już na zawsze. A z drugiej..nienawidzisz go tak bardzo że nie chcesz go znać.. po tym wszystkim co zrobił..
   ..i uświadamiasz sobie że " nic nie dzieje się dwa razy, już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo." 
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

" Zabrał mi już wszystko.. a teraz chce odebrać przyjaciółkę... "
"Potrafiła jednak kochać, nie potrafiąc okazywać uczuć."
"Na trzy..cztery..zapomnimy o sobie..Potrafisz ? "
"Jeśli chcesz pomóc to pomożesz nawet samą obecnością." 

czwartek, 22 maja 2014

Dzień jak co dzień .

           Dzień jak codzień.. Była w szkole, spędziła miło czas z przyjaciółmi i wróciła do domu. Nic więcej na ten dzień zaplanować nie mogła, miała przecież mnóstwo nauki. Całe popołudnie siedziała z nosem w książkach, nie odrywała się od nich nawet na chwilę.Wieczorem, kiedy w końcu mogła pozwolić sobie na gorącą kąpiel i chwilę odprężenia, jak na złość zaczęła boleć ją głowa. 
Siedziała tak na parapecie z kubkiem ciepłego kakao w ręku i rozmyślała tylko i wyłącznie o nim. Uwielbiała tą ciszę, kiedy nikt jej nie przeszkadzał i miała czas tylko dla siebie. 
Za oknem szalał silny wiatr a do tego jeszcze padał deszcz. Łzy same zaczęły napływać jej do oczu, przecież tak bardzo go kochała, a on ją tak po prostu zostawił.Późnym wieczorem nareszcie położyła się do łóżka, planowała od razu zasnąć, lecz nie mogła. Coś jej na to nie pozwalało.
Przewracała się z boku na bok, leżała w każdej możliwej pozycji, i nic. Czuła się strasznie, raz było jej zimno, a raz gorąco.Sięgnęła po słuchawki, i włączyła cichą muzykę nadawaną akurat z radia. Zawsze ją to uspokajało, niestety tym razem było odwrotnie.Leciała akurat piosenka, ich piosenka. Pamiętała jak dziś. . . Kiedyś obiecał , że przy tej piosence założy jej na palec pierścionek.Łzy zaczęły lecieć jej strumieniami. Dokładnie wsłuchiwała się w piosenkę. Leżała tak z zamkniętymi oczyma i rozmyślała, co by było gdyby on nadal był przy niej. W tym samym czasie ktoś zapukał w jej okno.
Z przerażeniem zerwała się na równe nogi i powoli odsunęła firanę. Za oknem stał on. Skąd wiedział kiedy ma przyjść ?! Pomyślała zagryzając kciuk z nerwów. Otworzyła okno, lecz on nie powiedział nic . . Energicznie wpił się w jej ciepłe usta. W tym momencie była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.. The End..

wtorek, 20 maja 2014

Cytaty 3.

*Nikt mnie nie kocha, każdy olewa, wezmę tabletki i pójdę do nieba..
*Kolory tęczy znów chwycę bez trudu bo życie to największy ze wszystkich cudów.
*Dorosłe dzieci mają żal za kiepski przepis na ten świat, dorosłe dzieci mają żal, że ktoś im tyle życia skradł.
* Tyle pytań chcę ci zadać, które mi w głowie siedzą ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią.
*Jesteśmy buntownikami, jesteśmy wolni.
*Nadszedł czas by spalić wszystko to, co widzisz.
*Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie.
*Powiem Ci... Zmarnowaliśmy świt, a tego nie wybaczy nam żadne niebo.
<<<Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy. Staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka , jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.>>>

sobota, 17 maja 2014

Prawdziwy przyjaciel to..

 # Ktoś kto mimo, że jest abstynentem pomoże ci wypić piwo, jakie naważyłeś.
# Powie nawet najboleśniejszą prawdę i nie będzie nic przed tobą ukrywał.
# To ktoś kto potrafi wytrzymać z Tobą 24 h.
# Ktoś kto wie o Tobie wszystko.
# To taki przy którym możesz się spokojnie wypłakać, zwierzyć z problemów i powiedzieć co ci leży na sercu.
# To człowiek, który zna twoja przeszłość, akceptuje twoją przyszłość i kocha cię takim jakim jesteś.
# Nie pozwoli ci robić głupich rzeczy... w samotności.
# Jest z tobą od samego początku, aż do końca.
# Nie zapomni o Tobie w żadne sytuacji.
# Może czasem jest do dupy, ale nigdy cię nie zostawi w potrzebie.
# To ten który potrafi cię pocieszyć nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji.
# Opieprzy jak ojciec.
# Martwi się jak mama.
# Irytuje jak brat.
# Kocha bardziej niż twój chłopak.
# Nigdy nie wyśmieje twoich marzeń.
# To taki, który daje ci totalną swobodę bycia sobą.
# To ten, który dobrze mówi za moimi plecami.
# Jest ja blizna, zostaje na zawsze.
# Nawet przez SMS wyczuje, że coś jest nie tak.
# To ten, który zostaje po słowach "zostawcie mnie samą".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zagrajmy w 'ence pence'. Jeżeli zgadniesz w której ręce mam orzeszka odejdziesz, jeżeli nie zgadniesz zostaniesz ze mną za zawsze.
Fakt, że nie mam orzeszka pomińmy "

czwartek, 15 maja 2014

Miłość od pierwszego wejrzenia.

  Mijała go w szkole jednak nie zwróciła na niego uwagi. Nie był typem chłopaka pewnego siebie. Był raczej skryty i nieśmiały. Miał duże niebieskie oczy i ciemno-brązowa czuprynę. Ona uśmiechnięta lecz trochę niepewna siebie próbowała znaleźć sens życia. Pewnego dnia mijali się idąc po schodach. Nie spuszczali z siebie wzroku. To własnie wtedy dziewczyna patrząc w jego oczy zrozumiała, ze ten chłopak jest dla niej kimś więcej niż tylko zwykłym przechodniem. 
  Przez następne tygodnie sledziła go wzrokiem mając nadzieje, ze choć na chwile ich oczy się spotkają. Próbowała zakomunikować mu, że chce być częścią jego życia. Jednak, kiedy pojawiał się w bliskiej odległości, spuszczała wzrok nie mogąc znieść myśli, ze nigdy nie będą razem. Wieczorami siedziała w swoim pokoju, zastanawiała się, co mogłaby zrobić, by przez moment móc z nim porozmawiać. I tak mijały dni, miesiące, aż wkońcu straciła nadzieje na to, iż w końcu go bliżej pozna. I wtedy jej rodzice powiedzieli, że przeprowadzają się na drugi koniec Polski. Jej życie lego w gruzach. Nie dość,że miała go już nigdy więcej nie zobaczyć to nawet nie mogla mu powiedzieć, ile dla niej znaczy.      
  Rozpłakała się, mimo ze była pózna pora wybiegła z domu w krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. Biegła przed siebie nie zatrzymując się ani na chwile. 
  Kiedy zabrakło jej sil usiadła, za drzewami w ciemnym parku. Nie usłyszała nawet kroków zbliżającej się osoby. Chłopak z nutą niepewności zapytał ją dlaczego płacze. Odpowiedziała ze jej świat się zawalił, że przeprowadza się na drugi koniec Polski , że kocha chłopaka którego widywała na codzień w szkole jednak nigdy go nie poznała i nigdy nie powie mu jak bardzo jest on dla niej ważny. Sama nie wiedziała dlaczego mówi to wszystko obcemu czlowiekowi, ale musiala sie komuś wygadać. Nadal płakała, próbując wszystko wyjasnic. 
  Chlopak sluchając jej historii podszedł do niej i poprosił, by wstała . Dziewczyna z niechęcią podniosła się i odwrociła w jego stronę, cały czas patrząc w ziemie. On zaś zdjał kurtkę, zalożył na jej ramiona i dlonią uniósł jej twarz tak, aby spojrzała prosto w jego oczy. W jednej chwili ugieły się pod nią kolana, przed nią stal ten sam chłopka, którego tak bardzo kochała. Trzymał ją w objęciach nie pozwalając, by spuściła wzrok. Stali tak przez dłuższy czas aż w końcu on usmiechnąl się i powiedział, że jest ona jego jedyną miłością i zamierza spędzic z nią resztę życia. Dziewczyna rozpłakała się, ale tym razem ze szcześcia czując że jest najszczęśliwszą osobą pod słońcem... The End..

wtorek, 13 maja 2014

Taniec szczęścia.


  W pewnym zamku mieszkała mała dziewczynka miała prawie 6 lat. Kochała motyle, zawsze kiedy jakiegoś widziała to była szczęśliwa. Ganiała za nimi , śmiejąc się, robiąc obroty i piruety w każdą stronę, wyglądało to jak "taniec szczęścia". Mimo, że ganiała za nimi to nigdy ich nie łapała. Nie chciała im tego robić.. Wiedziała, że one czują się wtedy uwięzione jak w klatce. Pewnego dnia zobaczyła prześlicznego motyla. Był on tak piękny, że gdyby był postacią ludzką mógłby się równać nawet z Afrodytą. Jego skrzydła był fioletowo-niebieskie.. Kiedy leciał to za nim rozciągał się złoty pył. Co dnia motyl przylatywał do dziewczynki. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili. I tak dni mijały i mijały, aż w końcu dziewczynka skończyła 14 lat, a motyl wciąż przylatywał. W końcu stała się rzecz niemożliwa..Hmm siedząc zamyślona nie spostrzegła kiedy motyl usiadł jej na ramieniu. Myśli, myśli...a tu w całej tej ciszy słyszy cichutki głosik ; Kocham Cię...tak bardzo Cię kocham. Wyrwało ją to z zamyślenia, zaczęła się rozglądać, szukać osoby, która mogłaby to powiedzieć ale w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz jej i motyla. No, a przecież motyle mówić nie umieją i tak właśnie myślała. 
  Wieczorem, leżąc już w łóżku rozmyślała o tym, że nie ma nikogo kto ją kocha.. Bardzo była z tego powodu smutna, aż w końcu łzy miała w oczach. Ale nie pozwalała im spłynąć, chciała być silna..."Proszę Cię nie płacz, nie płacz". I znowu o co chodzi ? Kto to ? Przed jej twarzą był motyl ale nie niedługo. Z pięknego motyla, zrobił się przepiękny mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, niebieskooki brunet. Nim spostrzegła się o co chodzi była otulona ramionami naszego motyla. Nie zastanawiając się odwzajemniła tą pieszczote, a to dlatego, że mu ufała, kochała go. On nie opuszczał jej od 10-11 lat. Następnego dnia motyl został w postaci ludzkiej, więc nie tracąc czasu nasza para coraz bardziej zbliżała się do siebie. Okazało się, że była na nim klątwa .. Wszystko zostało już pięknie wyjaśnione. Opowiedziała rodzicą całą historię o motylu..Po usłyszeniu od zakochanych tego, że oni nigdy nie chcą żyć osobno..pare lat pozniej doszło do ich ślubu. Pan młody stojący już przy ołtarzu, a panna młoda prowadzona przez ojca. [...] Tak, zgadzam się..Możecie się pocałować..książę obdarzył ją namiętnym i długim pocałunkiem..

niedziela, 11 maja 2014

Agata..Martyna..rak..


W polskiej wiosce N-W żyły przyjaciółki. Agata oraz Martyna. Były bardzo podobne do siebie z charakteru co pozwalało im doskonale rozumieć się. Wystarczyło jedno spojrzenie by odczytać myśli drugiej. Zaś jeśli chodzi o upodobania i wygląd to tu już się różniły.
  Agata była typową brunetką, elegancką, beztroską i typowo dziewczęcą. Na jej twarzy zawsze tkwił promienny uśmiech rzadko kiedy
dała ogarnąć się smutkowi. W niebieskich oczach zawsze tańcowały wesołe iskierki. Włosy w kolorze brązu zwykle rozpuszczała je. Martyna była zaś realistką, a raczej bardziej pesymistką. Miała także brąz włosy, które opadały na jej ramiona. Brązowe oczy łypały na każdego z miłym blaskiem, usta co jedynie jak nie w smutku to w złośliwy uśmiech wykrzywione. Tak było z pozorów. Tak więc postacie są już znane a teraz czas na historię ich. Brązowowłosa dziewczyna chorowała już od dłuższego czasu aż trafiła na szpitalną salkę. Agata czuwała nad Martyną dniami i jak mogła to nocami nie zważając na martwiących się o nią rodziców. A gdy Ci ja zamykali ta zawsze wymykała się by przyjaciółkę odwiedzić. Martyna doceniała to z czasem po kilkunastu badaniach tymi mniej i bardziej ważnymi okazało się iż dziewczyna zachorowała na raka. Uczęszczała na chemioterapię i immunoterapię, ale nic nie dawało skutków.
  Nawet usunięcie chirurgiczne nie pomogło. Rak zakorzenił się na dobre i już uznano że Martynie zostało niecałe dwa miesiące życia. Trochę niemożliwe. Tak mało czasu... miała czternaście lat tyle życia jeszcze przed nią. Spodziewała się chociaż dwóch lat życia albo choć roku. Dla dziecka wizja śmierci musiała być przerażająca.. Łatwo było sobie wyobrazić jak straszne to dla niej mogło być. Ale nie było. Nie bala się znosiła to dzielnie i to dzięki wsparciu Agaty. I nadeszła zima gdy drzewa ponure i nagie stały niewzruszone z wiatrem smutne pieśni nucąc jak to za dawnych lat gdy Demeter śpiewała równie smętne pieśni jak córę swa zegnała która do Hadesu szła. I zjawił się dzień taki gdy w imieniny miesiąca zgon odnotowano.. Pomyślicie sobie, życie biednej Martyny zakończyło się, ostatnie tchnienie wydała do swego boga odchodząc o ile w coś wierzyła. Lecz nie, to nie ją śmierć odwiedziła. Ponura kobieta w czarnych szatach i z kosą na prośbę sił wyższych życia chorą pozbawił.
W rezultacie Rak zabrał Martynę do nieba..Agata długo nie mogła się z tym pogodzić..ale po paru miesiącach wspominała miło wspominała swą przyjaciółkę, która została jej aniołem stróżem..
  Gdyby nie rak..Martyna żyła by dalej szczęśliwa z przyjaciółką Agatą i rodziną..

czwartek, 8 maja 2014

Wiedziała, że to koniec..

  Nastoletnia dziewczyna siedziała w domu jak zawsze, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła..zobaczyła kilku znajomych swojego chłopaka. Czuła, że coś jest nie tak,że coś się stało. Spojrzała na nich pytająco, dopiero po długim czasie, któryś z nich  odważył się cokolwiek jej powiedzieć. Rozumiała, co piąte słowo..to za szybka jazda, motor, hamulce, wypadek, nie było szansy. Osunęła się wolno na ziemie, zaczęła płakać. Nic do niej nie docierało, czuła się jak w transie. Słyszała jakieś wrzaski i dopiero, gdy poczuła, że ktoś ją obejmuję, zorientowała się, że to ona krzyczy.
  Nie wiedziała co się z nią działo przez kolejne parę  dni. Zadzwonił telefon, ktoś zapytał się dlaczego jeszcze jej nie ma. Nie chciała iść na pogrzeb ukochamego, nie chciała się żegnać. Lecz przyjaciele nie dopuścili do tego aby nie poszła. Stanęła nad jego grobem, wokół zebrało się z tysiąc osób, odgłos motorów, padający deszcz, płacz, to wszystko wydawało się nie być realne dla niej.. Jednak wiedziała, że to już koniec..

wtorek, 6 maja 2014

Historia tańca.

  Z grymasem wcisnęła dopalającego się papierosa w popielniczke. Jej dłoń sięgnęła po ubrudzony wczorajszą szminką kieliszek niedopitego wina. Przyłożyła go do ust, wsłuchując się w dzwięk policyjnych samochodów gdzieś za oknem. Spojrzała poprzez biel gęstego dymu z papierosa w stronę padającego za oknem śniegu. Latarnie rozświetlały wirujące płatki śniegu ,ktore tak jak ona, miały swoje kilka sekund na scenie okiennego parapetu. Pojawiały się z nikąd oszałamiając widza swym wdziękiem, jaskrawością i blaskiem. Przykuwały uwagę tańcem, który zdawał się nie mieć końca. Podrywane powiewem wiatru unosiły się w górę, kusiły wzrok wirując, zataczając coraz większe koła. Fascynując oko widza pozostawały w zasięgu wzroku, wyróżniając się na tle pozostałych płatków śniegu, które stanowiły jedynie tło dla tego chwilowego występu stanowiąc jednocześnie nierozłączną całość tej krótkiej tragedii.
  Odwracając wzrok od okna spojrzała na wiszące na scianie baletki. Towarzyszące im zdjęcia opowiadały historię tańca. Światła jupiterów jak nocne latarnie, oświetlały biel krótkich spódniczek ,które wirowaly co jakiś czas wznosząc się ponad scenę. Roześmiane twarze, naręcza kwiatów i owacje na stojąco, które jeszcze do dziś pobrzmiewają, gdy zamyka oczy.                                                                  Rozpoczynajacy sie hałas w garderobie słyszy już od korytarza ,którym  wolno kroczy upinając kruczo-czarne długie włosy. Z przeciwleglych do siebie drzwi korytarza, jak w zwolnionym tempie, przebiegają przed nią nerwowi asystenci próbujący dopiąć wszystko na „ostatni guzik” jeszcze przed występem. Nie czuje zdenerwowania, jedynie lekkie podniecenie, które towarzyszy jej zawsze przed wyjściem na scenę. Uśmiechając się do siebie wraca myślami kiedy to pierwszy raz stanęła na scenie- widzi siedzącą na widowni,matkę i ojca próbującego zrobić zdjęcie, specjalnie kupionym  aparatem. Ona rozpościera ramiona w grand plie i zaczyna tańczyć. Z lekkością wiruje z rozpostartymi rękoma przez całą powierzchnię sceny, podmuch wiatru unosi ją jednak w górę. Aby nie stracić rownowagi wykonuje kilka piruetów w przeciwną stronę, jej uśmiech i skrzące w blasku latarni oczy zlewają się ze smugą pozostawioną przez upięte, czarne włosy. Zaskakuje precyzją w tym zdawało by się chaotycznym tańcu. Rozpościera ramiona i delikatnie opada w dół prawie dotykając stopami sceny. Jednak choreograf ma inne plany. Znów lekki podmuch porywa ją w górę i zaczyna wirować skrząc się srebrzyście.
  Taniec kończy się gdy bezwiedna ręka trzymająca kieliszek niedopitego wina uderzając o podstawę wózka na którym siedzi, wytrąca ją z wpatrzenia się w śnieg wirujący za oknem. Zamyślona nie zauważyła nawet że niewielka pozostałość wina wylała się jej na podłogę formując plamę, przywołującą w pamięci zdarzenia o ktorych starała się zapomnieć. Odstawiając na stół pusty już kieliszek, zapala kolejnego papierosa i spogląda przez gęsty papierosowy dym na nocne okno w którym blask latarni rozświetla tańczący na wietrze padający wciąż śnieg. Za chwilę pojawi się kolejna, śnieżna primabalerina, która oczaruje ją swym tańcem przez następnych kilka minut.

sobota, 3 maja 2014

Dyskoteka.


 Była dyskoteka w sobotni późny wieczór , pewna dziewczyna tańczyła beztrosko, nie zwracając uwagi na innych. Muzyka ją pochłonęła ,w pewnej chwili ktoś ją zaczepił z tyłu, odwróciła się .To był On ,w którym kochała się od roku a ten nawet nie patrzył w jej stronę, właśnie on ,kiedy zapomniała o tym dupku. W chwili gdy się odwróciła aby sprawdzić czego od niej chcą , pocałował ją On tak namiętnie ,ona pomimo całego roku starań spojrzała mu w oczy , uśmiechnęła się i słodko powiedziała : Spierdalaj. Wróciła do tańca a on i jego koledzy zszokowani jej reakcją stali jak wryci pod ścianą do końca imprezy i patrzyli się na jej piękne kocie ruchy..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Dziewczyna która wybacza błędy chłopakowi nie jest głupia czy łatwowierna. Ona po prostu cały czas kocha i ma nadzieję że ten idiota zmieni się dla niej.