wtorek, 13 maja 2014

Taniec szczęścia.


  W pewnym zamku mieszkała mała dziewczynka miała prawie 6 lat. Kochała motyle, zawsze kiedy jakiegoś widziała to była szczęśliwa. Ganiała za nimi , śmiejąc się, robiąc obroty i piruety w każdą stronę, wyglądało to jak "taniec szczęścia". Mimo, że ganiała za nimi to nigdy ich nie łapała. Nie chciała im tego robić.. Wiedziała, że one czują się wtedy uwięzione jak w klatce. Pewnego dnia zobaczyła prześlicznego motyla. Był on tak piękny, że gdyby był postacią ludzką mógłby się równać nawet z Afrodytą. Jego skrzydła był fioletowo-niebieskie.. Kiedy leciał to za nim rozciągał się złoty pył. Co dnia motyl przylatywał do dziewczynki. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili. I tak dni mijały i mijały, aż w końcu dziewczynka skończyła 14 lat, a motyl wciąż przylatywał. W końcu stała się rzecz niemożliwa..Hmm siedząc zamyślona nie spostrzegła kiedy motyl usiadł jej na ramieniu. Myśli, myśli...a tu w całej tej ciszy słyszy cichutki głosik ; Kocham Cię...tak bardzo Cię kocham. Wyrwało ją to z zamyślenia, zaczęła się rozglądać, szukać osoby, która mogłaby to powiedzieć ale w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz jej i motyla. No, a przecież motyle mówić nie umieją i tak właśnie myślała. 
  Wieczorem, leżąc już w łóżku rozmyślała o tym, że nie ma nikogo kto ją kocha.. Bardzo była z tego powodu smutna, aż w końcu łzy miała w oczach. Ale nie pozwalała im spłynąć, chciała być silna..."Proszę Cię nie płacz, nie płacz". I znowu o co chodzi ? Kto to ? Przed jej twarzą był motyl ale nie niedługo. Z pięknego motyla, zrobił się przepiękny mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, niebieskooki brunet. Nim spostrzegła się o co chodzi była otulona ramionami naszego motyla. Nie zastanawiając się odwzajemniła tą pieszczote, a to dlatego, że mu ufała, kochała go. On nie opuszczał jej od 10-11 lat. Następnego dnia motyl został w postaci ludzkiej, więc nie tracąc czasu nasza para coraz bardziej zbliżała się do siebie. Okazało się, że była na nim klątwa .. Wszystko zostało już pięknie wyjaśnione. Opowiedziała rodzicą całą historię o motylu..Po usłyszeniu od zakochanych tego, że oni nigdy nie chcą żyć osobno..pare lat pozniej doszło do ich ślubu. Pan młody stojący już przy ołtarzu, a panna młoda prowadzona przez ojca. [...] Tak, zgadzam się..Możecie się pocałować..książę obdarzył ją namiętnym i długim pocałunkiem..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz