niedziela, 12 października 2014

Doceniaj to co masz.

PO TYM CO PRZECZYTASZ DOCENISZ SWÓJ ZWIĄZEK...
Kiedy wróciłem do domu, żona podała kolację.Wziąłem ją za rękę
i powiedziałem, że muszę jej coś powiedzieć. Usiadła i jadła w milczeniu.Znów widziałem strach w jej oczach.Nagle byłem przerażony, nie byłem w stanie otworzyć ust. Ale musiałem jej powiedzieć co myślę: chcę rozwodu. Żona nie była porywcza i zdenerwowana, tylko cichym głosem zapytała mnie o powód. Chciałem unikać odpowiedzi na to pytanie to ją rozgniewało. Rozrzuciła wokół sztućce i krzyczał na mnie, że nie jestem mężczyzną. Tej nocy nie rozmawialiśmy już ze sobą. Płakała przez całą noc. Wiedziałem, że chce się dowiedzieć, co się stało z naszym małżeństwem, ale nie mogłem dać jej zadowalającej odpowiedzi:  I zakochałem się w Jane. Mojej żony już nie kocham. Z głębokim poczuciem winy, przygotowałem Kontrakt małżeński, w którym zaoferowałem jej nasz dom, samochód, i 30% naszej firmy. Przeglądnęła go krótko, a następnie podarła go. Kobieta, z którą spędziłem dziesięć lat mojego życia, była mi obca. Było mi przykro, za jej czas i energię, które zmarnowała ze mną, ale nie mogłem wrócić, zbyt mocno kochałem Jane. Wrescie wybuchnęła głośno na moich oczach łzami, takiej reakcj się spodziewałem. Te łzy dały mi jakoś poczuce ulgi. Przez dłuższy czas myślałem nad rozwodem, miałem obsesję na punkcie tej myśli. Teraz to uczucie jest jeszcze silniejsze i byłem pewien, że jest to dobra decyzja.
 Następnego dnia wróciłem do domu późno i zobaczyłem ją siedzą przy stole coś piszącą. Byłem bardzo zmęczony tego wieczoru, więc poszedłem bez kolacji prosto do łóżka. Wiele godzin spędzonych z Jane mnie wyczerpały. Obudziłem się i zobaczyłem, krótko że nadal siedzi przy biurku i pisze. To nie miało dla mnie znaczenia, więc odwróciłem się i natychmiast zasnąłem. Rano dała mi swoje wymagania odnośnie
 rozwódu: nie wymaga niczego, jednak chce byśmy przez miesiąc żyli normalnie i udawali że nic się nie stało, zanim ogłosimy rozwód. Powód był prosty: Nasz syn pisze za miesiąc prace klasowe i nie chce go z naszym
 zepsutym małżeństwem obciążać.To mogłem zaakceptować. Ale poszła dalej: Chciała, żebym sobie przypomniał, jak w dniu naszego ślubu na rękach niosłem ją przez próg. Chciała żebym codziennie z naszej sypialni do drzwi wyjściowych nosił ją na rękach przez miesiąc. Myślałem, że ona całkowicie oszalała.Lecz by nasze ostatnie dzień, były przyjemne jak tylko było to możliwe, zgodziłem się.
Później powiedziałem Jane o warunkach mojej żony. Roześmiała się głośno i powiedziała, że to absurd. "Nie ważne co ona za sztuczki zastosuje, musi zaakceptować rozwód, powiedziała " i szydziła.
 Po tym jak powiedziałem żonie, że chce się rozwieść, nie mieliśmy więcej kontaktu ciała. Więc nic dziwnego, że w pierwszy dzień nieznane uczucie było, kiedy niosłem ją na rękach. Nasz syn stał za nami i
 oklaskiwał. "Tato trzyma mamę w rękach," radował się. Jego słowa mnie zraniły. Od sypialni do drzwi salonu - Poszedłem 10 metrów z nią w moich ramionach. Powoli zamknęła oczy i szepnęła do mnie: "Proszę nie mów naszemu Synkowi o naszym rozwodzie. " skinąłem głową i przygnębiające uczucie mnie napadło. Umieściłem ją w przedniej części drzwi. Poszła na przystanek autobusowy w celu oczekiwania na autobus do pracy. Jechałem sam do mojego biura.
 Na drugi dzień wszyscy przyszło o wiele łatwiej. Pochyliła głowę na mojej piersi. Czułem zapach jej bluzki. Uświadomiłem sobie, że przez długi czas nie dostrzegałem jej. Uświadomiłem sobie, że nie jest już tak młoda, jak był na naszym ślubie. Widziałem małe zmarszczki na jej twarzy, a także pierwsze małe szare Włosy. Nasze małżeństwo nie przeszło na niej bez szwanku. Przez chwilę, zadałem sobie pytanie, co za krzywdę jej wyrządziłem.
 Kiedy w czwartym dniu wziąłem ją na ręce, zauważyłem,że poczucie swojskości powstało ponownie.
 To była kobieta, która mi dziesięć lat życia poświęciła. Piątego dnia zauważyłem, że zaufanie wzrasta.
 Nie powiedziałem Jane o tym. Z dnia na dzień, łatwiej było mi ją nosić. Może mnie codziennie ćiczenie zrobiło silniejszym. Pewnego ranka, widziałem ją, jak myślała, w co się ubrać. Przymierzyła kilka stroi, ale nie mogła się zdecydować.Potem powiedziała z westchnieniem: "Wszystkie Ubrania są coraz większe. "Nagle Zdałem sobie sprawę, że ona znacznie schudła. Więc to był powód, że noszenie jej stało się łatwiejsze! Nagle uderzyło mnie jak cios: Miała tak wiele bólu i goryczy w swoim sercu! Podświadomie
pogłaskałem ją po głowie. W tej chwili nasz syn i powiedział: "Tato, to już czas, trzeba mamę z pokoju przenieść ". było ważną częścią jego życia, aby zobaczyć, jak tato mamę niesie na rękach z pokoju. Moja żona powiedziała do naszego syna, żeby bliżej podszedł.Gdy to zrobił, wzięła go w ramiona. Odwróciłem głowę, ponieważ obawiam się zmienić zdanie w ostatniej chwili. Wziąłem ją w ramiona i zaniósłem z sypialni przez salon do korytarzu. Jej ręka opiadała na mojej szyi lekko. Trzymałem ją mocno w ramionach. To było jak w dniu naszego ślubu. Martwiłam się, bo waży mniej i mniej. Gdy miałem ją w ostatnim dniu w ramionach prawie nie mogłem się ruszyć.Nasz syn był już w szkole. Trzymałam ją i powiedziałem jej, że
 zauważyłem, że w naszym życiu brakowało intymności.
 Pojechałem do mojego biura i wyskoczyłem z samochodu nie zamykając go
- na to było brak czasu. Bałem się, że z każdym opóźnieniem mogę zmienić decyzję.Pobiegłem po schodach.
 Kiedy podszedłem, Jane otworzyła drzwi. "Przepraszam, ale nie chcę się już rozwodzić" Powiedziałem.
 Spojrzała na mnie zaskoczona i dotknęła mojego czoła. "Czy masz gorączkę?" zapytała. Wziąłem jej rękę z mojego czoła i powiedziałem: "Przykro mi, Jane, nie będę się rozwodzić.Nasze życie małżeńskie było pewnie dlatego tak monotonne, bo ona i ja nie docenialiśmy się, a nie dlatego, że nie kochamy się! Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, kiedy na naszym ślubie prowadziłem ją przez próg, ślubowałem jej lojalność i wierność
dopóki śmierć nas nie rozłączy ". Jane wydawała się nagle obudzić. Uderzyła mnie w twarz, trzasnęła drzwiami i wybuchnęła płaczem. Pobiegłem na dół i do kwiaciarni, która była na mojej drodze. Tam zamówiłem bukiet dla mojej żony. Ekspedientka zapytała mnie, co napisać na kartce. Uśmiechnąłem się i napisałem, że Każdego ranka będę nosić ją przez próg, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Kiedy przyjechałem po południu do domu, miałem uśmiech na ustach i bukiet kwiatów w dłoni. Pobiegłem po schodach, moja żona była w łóżku - moja żona nie żyje. Walczyła miesiące z rakiem a ja byłem zbyt zajęty z Jane na ogół żeby coś sobie uświadomić.Wiedziała, że wkrótce umrze i chciała mnie uratować od: Negatywnego uczucia naszego syna do mnie. Przynajmniej w oczach mojego syna, pozostanę kochającym mężem. To te drobne gesty w związku, tak naprawdę mają największe znaczenie. To nie dwór, samochód lub Góry pieniędzy. Te rzeczy mogą rzeczywiście życie wzbogacić, ale nigdy nie są źródłem Szczęścia.
Więc masz trochę czasu by zrobić to dla partnerstwa. To te małe akcenty dbają o bezpieczeństwo i poczucie bliskości.Żyć w szczęśliwym związku! Jeśli tego nie udostępnisz, nic Ci się nie stanie. Jednak robiąc to, może uratujesz jakieś małżeństwo. Wiele związków się niszczy, ponieważ ludzie nie zdają sobie sprawy, że poddają się tuż przed metą.

piątek, 15 sierpnia 2014

(Nie) Szczęśliwa dziewczyna.

14 letnia szatynka, z oczami jak piwne perełki, którą wszyscy znali jako szczęśliwą, zadowoloną z życia nastolatkę, która żyła bez żadnych problemów, w domu czy w szkole. A prawda była inna. zupełnie inna, chociaż nikt tego nigdy sie nie spodziewał, ani nie wiedział. W dzień udawała szczęśliwą, radosną osobę, która nie przejmowała sie dosłownie niczym, wychodziła na spacery z przyjaciółmi, rodziną, śmiała się wtedy głośno, robiła to tylko dlatego, aby sie nie rozpłakać przy nich. Nie chciała aby ktoś wiedział co w tej chwili czuje.. musiała by wtedy wszystko im tlumaczyc, a nie ma na to siły ani ochoty. A w nocy noc w noc ściągała z siebie maskę szczęśliwej dziewczyny, siadała na parapet ze szklanką gorącej herbaty, myślała wtedy o tym jak kiedyś była szczęśliwa, jak bawiła sie z innymi całe dnie na świeżym powietrzu nie przejmując sie niczym. Nie myślała wtedy o problemach, do czasu. Kiedy była mała wszędzie biegała, chodziła, teraz zamyka sie w pokoju jak najdalej od kłamliwych i chamskich ludzi, i rodziców, którzy nie mają pojęcia o tym co się dzieje z ich pierwszym dzieckiem. Niczego nie zauważają, nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo jest źle. Myślą i mówią ona jest taka szczęśliwa, miła, uprzejma i przez wszystkich tak kochana. Może i była milą i uprzejmą nastolatką, nie do końca szczęśliwa, jednak miała małą nadzieję, że to tylko zły sen, z którego zaraz sie obudzi i znów będzie tak jak dawniej. Ona była szczera, czasem do bólu, potrafiła także dużo innych rzeczy, których nikt sie po niej nie spodziewa. Lecz mimo tego miała wielkie serce pełne miłości, uczucia, również tęsknoty za dawnym życiem, które tak bardzo by chciała odzyskać. Często siedząc na parapecie myślała o przeszłości, nie tej dobrej tylko złej.. Co by było gdyby cofnęła sie w czasie i zmieniła bieg wydarzeń ? Na pewno postąpiła by inaczej. Ale czy to wystarczyło by aby wszystko się zmieniło na lepsze ? Czy może jednak wszystko potoczyło by się jeszcze gorzej niż jest teraz ? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, nawet ona dziewczyna z maską, która dzień w dzień, rok po roku ukrywa co tak naprawdę się z nią dzieje.. Jest zbyt bardzo zamknięta w sobie, aby wyrazić w końcu swoje uczucia, aby otworzyć się i zaufać, przynajmniej rodzinie, czy przyjaciołom. Bardzo tego chciała, lecz nie potrafi..

wtorek, 5 sierpnia 2014

Pewnego ranka..

Pewnego sierpniowego ranka budzisz sie, i nie wiesz co dalej, co dalej z Twoim dotychczasowym życiem, co dalej ze szkołą po gimnazjum, zawodówka ? Liceum ? Studia ? Jaki zawód ? Zostały Ci tylko dwa lata, ale musisz już nad tym powoli zacząć myśleć, chociaż wcale to nie jest takie łatwe, na jakie może się wydawać, ten wybór będzie ostateczny, na całe Twoje życie, jeśli wybierzesz mądrze, będziesz z siebie na pewno dumna, jeśli nie to trudno, widocznie tak to musiało być.. A co z Twoim przyjacielem, którego traktujesz jak brata ? Zastanawiasz się czy podjąć się wyzwaniu i pogodzic sie z myślą, że on, Twój przyjaciel traktuje Cię jakby mogło być między wami cos więcej niż tylko przyjaźń. Bo w prawdzie mogłoby, a może to miłość ta jedyna w swoim rodzaju ? A moze jednak głupie zauroczenie, które, zdarza sie coraz częściej wśród ludzi ? I przyzwyczajenie z poprzedniego rozdziału Twojego życia, gdzie byłaś z innym, w prawdzie nie był to dość szczęśliwy związek ale jednak brakuje Ci czasem tego co było..Brakuje Ci wspólnych spacerów, a nawet sprzeczek, które zdarzały się niestety dość czesto, zbyt czesto, ale czego nie robi sie dla miłości i chociaż tej jednej chwili szczęścia.. Przyzwyczajenie.. nie milość.. Jeśli tak to za jakiś czas można na zawsze już stracić przyjaciela od serca.. W końcu stajesz przed kolejnym ciężkim wyborem, dzięki miłości można mieć wszystko lub nic, pozostać z niczym i stracić go. Mówią że przyjaźń damsko-męska istnieje, ale czy aby na pewno ? Opowiadają że prędzej czy później i tak któreś z nich sie zakocha, ale nie zawsze to mówimy drugiej osobie, ponieważ boimy sie że od nas odejdzie, że nie będzie już tak jak wcześniej. Milość czasem pozostawia łzy, gdy przyjaźń osusza je. Milość, przyjaźń nie mają jednej definicji. Jest ich wiele, dla każdego oznacza co innego. Dla niektórych przyjaźń damsko-męska nie istnieje, dla drugich zaś istnieje. Można pisać o tym w kółko, co oznaczają słowa milość i przyjaźń za każdym razem inaczej. Jest wiele rodzajów miłości najbardziej pragniemy tej od drugiej osoby, chcemy aby nas wspierała w trudnych chwilach i sytuacjach, lub po prostu była już na zawsze z nami. Milość damsko-męska moim zdaniem istnieje, dziewczyna może kochac przyjaciela jako brata, a on może traktować ją jak siostrę. Ponoć potrzeba tylko sekundy aby kogoś zobaczyć, godziny aby sie zapoznać, całego dnia aby sie zakochać, a także całego życia aby zapomnieć.. Wybrałaś przyjaźń, w tej chwili zastanawiasz się dlaczego. Może dlatego że bałaś się stracić go ? Bałaś się że już nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś. Nie będzie wspólnych wygłupów. Po pewnym czasie postanawiasz dać mu szansę. Ale wyjeżdżasz na wakacje do cioci, tam na imprezie domowej poznajesz chłopaka, który tam mieszka. Po długiej rozmowie, zauważasz ile was łączy. Spodobał Ci sie ale nie masz odwagi aby mu to wyznać. Gdy dobiegała końcówka imprezy podaliście sobie numery telefonu, by mieć kontakt ze sobą. Przez parę kolejnych dni wychodziliście codziennie na spacery. Podobało Ci sie to..chciała byś mieć go ciągle przy sobie. Ale on o tym nie wie, nikt nie wie oprócz Ciebie..Po czasie uświadamiasz sobie że to coś więcej niż przyjaźń, przyjaźń przerodziła się w milość, ale,pytanie czy on czuje to samo ? Jeśli tak to możecie być ze sobą szczęśliwi. A jeśli nie..to będzie to milość nieodwzajemniona, czyli ta, która boli najbardziej człowieka..

czwartek, 24 lipca 2014

Ja.

  Czsasami brakuje mi slow by opisac to w jakim stanie sie znajduje. Czasami placze na tyle zachlannie, ze nie potrafie zlapac oddechu. Zadarza mi sie sprzeczac z wlasna podswiadomoscia. Nie jestem idealna. I wcale nie zamierzam byc.

 ----------------------------------------------------------
  
  Bo ona lubi usiasc na swoim parapecie wsadzic sluchawki w uszy i patrzec na gwizady, lubi wtedy palakac, i wspominac wszystko, co dobre i co zle. Bo  zyciu piekne sa tylko chwile. Bo ona nigdy nie zapomni tego, za czym teskni.

-------------------------------------------------------------
  Moze za czesto przeklinam, bywam wredna, mam ciete riposty, ale tak na prawde wrazliwosc to najbardziej dostrzegalna przez bliskich mam ludzi, cecha mojego charakteru. Chociaz wydaje sie ze jestem okropnie silna, nie potrafie radzic sobie z najprostrzymi dla innych problemami. Dostrzegam zbyt wiele rzeczy, ktorych nie powinnam. Nienawidze rasizmu i egoizmu. Cenie mezczyzn, ktorzy potrafia kochac. 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Dwie rozne historie..

    Poznałam go na imprezie u koleżanki bawiliśmy się razem cały czas. Dałam mu swój numer telefonu z nadzieją, że może kiedyś zadzwoni. Zadzwonił. Zadzwonili następnego dnia spytał się czy możemy się spotkać. Zgodziłam się bez namysłu. Spotykaliśmy się 2 lata nie mięliśmy żadnych tajemnic. Ciągle powtarzał jak bardzo mnie kocha. Postanowiliśmy razem zamieszkać. Moja mama mówiła, że to za wcześnie jeszcze się tak dobrze nie znamy. Ale ja byłam zapatrzona w niego i byłam w końcu pełnoletnia.
Było nam naprawdę dobrze wszystko robiliśmy razem. On miał stypendium a ja rentę po ojcu starczało na opłaty i wyżywienie. Lecz pewnego dnia czar prysnął...
Zaszłam w ciążę. Gdy mu o tym powiedziałam nie ucieszył się zaczął wyzywać mnie od szmat. Twierdził ze to nie jego dziecko wywalił mnie z mieszkania. Nie miałam gdzie iść. Do matki nie mogłam po kłótni powiedziała, żebym już do niej nie wracała…
Była zima nie miałam się gdzie podziać. Chodziłam po ulicy i marzłam. Szukałam jakiegoś ciepłego miejsc, lecz nic. Poszłam do mamy ona powinna mnie zrozumieć. Nic nie mówiąc wpuściła mnie do domu. Pomogła mi. On dzwonił do mnie chciał przepraszać. Mówił, że wie, że to jego dziecko, lecz za późno sobie o tym przypomniał…
Dziecka już nie było… 



Drogi Pamietniku : Jestem na lozku w szpitalu, doktor mowi ze beda mnie operowac i moge tego nie przezyc. Potrzebuje nowego serca, potrzebuje rowniez kogos kto moglby mnie wesprzeć w tych trudnych momentach, ale moj chlopak jeszcze nie przyszedl.
Drogi Pamietniku : Oprecja skonczona, doktorzy mowia, ze wszystko poszlo zgodnie z planem, ze sie udala, ale ja nadal potrzebuje kogos kto mnie moglby wesprzec wtych trudnych chwilach, ale jego caly czas nie ma.
Drogi Pamietniku : Minal juz tydzien, wyszlam ze szpitala, wszystko ze mna wporzadku, moj chlopak nadal nie przyszedl wiec teraz postanowilam do niego pojsc, bo bardzo sie tym przejmuje.
Drogi Pamietniku : Bylam u niego, dlugo walilam w drzwi ale nie bylo nikogo, weszlam do srodka, drzwi byly otwarte i na stole byla kartka papieru ktora mowila:
"Kochanie, wybacz mi, ze nie moglem Cie wesprzec w tych trudnych momentach a tak wiem ze tego potrzebowalas. Chcialem zrobic ci prezent, moje serce juz dla mnie nie bije, ale jestem szczesliwy ze moge ci je dac, ze nadal zyje w Tobie .. Kocham Cie .." 

niedziela, 29 czerwca 2014

Zauroczony.

  Ona zakochana on tylko zauroczony..dobrze sie to oczywiście nie moglo zakonczyc..ona zycie by za niego oddala a on by sie na to patrzal... ona kochala a on..ona tylko mu sie podobala.Chodzil z nia dla szpanu ani nie przystojny ani nic chcial pokazac kolega ze moze miec kazda.Myslal ze ona nie ma uczuc ze jest wyrachowaną suką.Że nic do nie go nie czuje,jarał sie mając ją przy sobie,wiedzial,ze zrobi dla niego wszystko.Nie wiedzal ze ona wszystko na powaznie a on tylko dla szpanu zeby sie podjarac zostawil ja myslal ze poryczy z dwa dni i zapomni ale nie wiedzial ze będzie walczyc o niego on diametralnie sie zmienil zaczął ją traktowac jak ostatnią szmate nie liczylo sie dla niego to co ona czuje co kiedys ich łączylo..ona nie wytrzymala popełnila samobojstwo i on dopiero wtedy na pogrzebie zrozumial co zrobil,do czego sie przyczynil.Zrozumial,ze ja naprawde kocha,ze juz nigdy jej nie przytuli,nie pocaluje,nie obejmie .Juz nigdy nie zobaczy jak ona sie usmiecha nie spojrzy w jej perłowe oczy.. sam popelnil samobojstwo..chcial spotkac sie z nia w niebie..nie wiedząc ze on jest w piekle a ona w niebie..nie wiedział ze został ukarany na wiecznosc za to jak drwil z milosci,ze juz nigdy a nigdy nie bedzie mogl jej skrzywdzic.

piątek, 27 czerwca 2014

Smutna dziewczynka.

   Opowiem Ci kolejną smutną historie o pewnej, małej, niezdarnej, smutnej, samotnej dziewczynce. O dziewczynce, ktora bardzo cierpiała,lecz się do tego nie przyznawała, która miała malutkie serce wypełnione po brzegi bólem i niesamowitą miłością,miłością która nie powinna istnieć..lecz to wszystko skrywała w sobie.. Powiedziałabym Ci również, o jej małej nienawiści do wszystkich ludzi. Ta oto dziewczynka nosiła tylko moje imię, wyglądała identycznie jak ja. Wiem o niej dosłownie wszysko. Ma ona dość ludzi, od dłuższego czasu, zakochana w jednym chłopcu, o którym już dawno powinna zapomnieć, ale nie potrafi..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Są łzy co jak ogień palą..
Są serca które się nie żalą..
Są serca dla których nie ma nigdy ukochanego..
Więc jeśli ktoś szlocha i płacze, nie pytaj dlaczego..

wtorek, 24 czerwca 2014

Nikt nas nie roździeli.

Ona była inna
Zawsze szczera,trochę naiwna
Nie zawsze miała, co chciała
Dużo w życiu wycierpiała
Poznała chłopaka jak z bajki pięknego
Myślała, że na wieki jej oddanego
Chodzili na długie spacery... Wyznawali miłość,
Ale po czasie wszystko się skończyło
Nie było wyznań, obietnic na wspólne życie...
Zachowywał się inaczej, te ciągłe tajemnice
Ona coś przeczuwała
Lecz zadać pytanie się bała
Mijały dni, miesiące
A jej serce z żalu było konające
Miała już dość kłótni i nie przespanych nocy
Chciała usłyszeć prawdę powiedzianą w oczy
Mieli się spotkać dnia następnego
Czuła, że to koniec ich życia wspólnego
Spytała prosto w twarz:
Powiedz kogoś masz?
Sorry mała już minął nasz czas, zapomnij o mnie i o tym co było
Wystarczyła chwila a wszystko się skończyło
Nagle zrozumiała, że na zawsze straciła kogoś, kogo bardzo kochała
Odszedł a ona płacząc została sama
Czuła się tak bardzo przez niego oszukana
Czasem, gdy go przypadkiem ujrzała
Czekała na słowo przepraszam, za które by wszystko oddała
Widząc ich razem myślała, że śni
Nie miała pomysłów na resztę swych dni
Nie chciała już żyć, nie mogła wytrzymać tego
Ich głupich chichotów i spojrzeń jego
Straciła go, wszystko, co miała
Nie mogła zapomnieć tak bardzo cierpiała
Pragnęła uciec jak najdalej
Planowała swą śmierć, przestała wierzyć w siebie
Już nigdy nie cierpieć i znaleźć się w niebie
Resztkami sił mówiła, co czuje
Jak bardzo jej tego chłopaka brakuje
Poszła, więc w miejsce obojgu im znane Przez niego i przez nią tak bardzo kochane
Wyjęła żyletkę śmiejąc się z siebie
Siedziała smutna myśląc o niebie
Myślała o nim, jego szczerym wyznaniu
O głupich obietnicach i ich pożegnaniu
Otarła łzy zaczęła ciąć ręce
Mówiąc: Już mnie nie zranisz, już nigdy więcej
I w tej samej chwili ujrzała jego
Tak bardzo przed śmiercią zobaczyć go chciała
Przymknęła na chwilę oczy
Czuła jak kolejny raz wolniutko łza się toczy
Podbiegł szybko, dotknął jej ramienia
Powiedziała: Powiedz mi, dlaczego w życiu wszystko tak szybko się zmienia
Mówiłeś, że kochałeś,
Dlaczego mnie kłamałeś?
Nie miała już siły powoli wygasała
Z uśmiechem na twarzy, bo miała przy sobie chłopca, któremu by wszystko oddała
On płakał i krzyczał
Nie odchodź kochanie,
Jak umrzesz me serce również bić przestanie,
Teraz zrozumiałem, że Ciebie jedną tak naprawdę kochałem Uśmiechnęła się raz
jeszcze mówiąc Kocham Cię...
Nie zdążyła nic więcej
Bo w tym samym momencie oddychać przestała, zatrzymało się jej serce
On nie chciał już żyć, zrobił to samo, zaczął ciąć ręce
Przytulił ją i pocałował ten ostatni raz
Gdy tak odchodził wolno płynął czas
Aż w końcu usłyszał od Boga wołanie:
Już nikt Nas nie rozdzieli kochanie..

niedziela, 22 czerwca 2014

Zła dziewczyna.

Miała rozmazany tusz, czerwone usta, rozszerzone źrenice, a jej ręce drżały jak nigdy dotąd, stanęła w deszczu na środku ulicy i zaczęła krzyczeć,jak bardzo nienawidzi tego świata .Marzyła o cofnięciu czasu. Chciała wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.Zła córka, zła dziewczyna, zła osoba z paskudnym charakterem,zła wnuczka, zła przyjaciółka.Ulubiona piosenka dodaje pozytywnej energii. Dzięki niej inaczej patrzymy na świat.Jeśli już wiesz, na czym stoisz to upewnij się jeszcze, obok kogo. Przyjaciele to złodzieje czasu. Ale lubię tych moich złodziei .Nie ma ludzi przegranych.
Zawsze należy walczyć do skutku. Przegraną jest poddanie się porażkom.

***********************************************************

Czasami jest tak ,że siedzę cicho, gdy wszystko we mnie krzyczy. Czasem nieufna by za chwile nie okazać się naiwną. Czasem zbyt bardzo...chce. Czasem nie potrafię przyznać się do błędu- bo tak łatwiej. Czasem smutna, bez powodu Czasem wredna, mam wyrzuty sumienia. Czasem ...mówię nie, chcąc powiedzieć tak. Czasem nie pewna siebie. Czasem zamknięta w sobie, a tak wiele chce powiedzieć. Czasem nieposłuszna, wbrew własnej naturze. Czasem zazdrosna, mimo woli. Szukam wciąż siebie i wciąż się gubię. Za mocno chcę kochać...

piątek, 20 czerwca 2014

Historie lubią się powtarzać.

  Historia o pewnej dziewczynie, która opisała swoje życie ..Gdy Aneta miala dopiero 4 lat marzyła żeby zostać piękną królewną. Kiedy już miała te 8 lat zaczęła zadawać coraz to trudniejsze pytania. Kiedy miała 13 lat interesowały ją tylko i wyłącznie chłopaki. Kiedy miała 17 lat zaczęła myśleć co będzie dalej z jej życiem. Kiedy miała 20 lat zaznała dużo wolności. Kiedy miała 23 lat postanowiła zmienić swoje życie raz na zawsze. Kiedy miała 26 lat skrzywdziła ją tak zwana 'niepierwsza miłość'. Kiedy miała 30 lat uświadomiła sobie że spierdoliła sobie całe życie..A gdy miała 33 lat ..popełniła samobójstwo, z tęsknoty za dawnym życiem. Czy ta historia jest również przeznaczona dla mnie ? "Kasi" ,bo ponoć.. historie lubią się powtarzać..
                                     --------------------------------------------------------------
"I kolejną noc siedzi sama i przypomina sobie chwile których nie przeżyje już nigdy więcej drugi raz,tak szybko ściga ją ten czas..na tyle silna, że ocierała sobie sama łzy i w końcu potwierdziło się.. przez raka miała skrócić swoje życie. W końcu nadejdzie czas,że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal.."

wtorek, 17 czerwca 2014

Z pamiętnika pasjonatki życia..

  Nie rozumiesz, prawda ?..Nie rozumiesz, choć chcesz mnie zrozumieć. Mówisz, że jestem taka młoda, nie znam życia. Mylisz się, znam życie.
Spotykamy się ze sobą, jest moim przyjacielem. Trzymam je za rękę, ono mnie pociesza każdego dnia, mówi, że może być lepiej. Czasem nawet mówi prawdę, choć rzadko kłamie. Pokazuję mi świat, uczy mnie. Nawet oddziela mi dobro od zła, czyż nie jest słodkie ?.. Wiesz jednak, nie daję mi marzyć, czasem nawet przeraża mnie okrutnością. Zamykam się wtedy przed nim, ale ono zawsze mnie znajduję, jakby mnie pilnowało, a jednocześnie broniło. Przed czym, nie wiem, nigdy nie pytałam. Mówisz, że to obsesja, fascynacja... ale jak nie można kochać życia, przecież zachwyca swą cudownością. Ironia, nie znasz jej, ciągle kłamie. Ucieczka przed śmiercią ? Jak mogę od niej uciekać, skoro przed nią jestem. Ona również ciągle idzie ze mną, jest częścią życia. Każdego dnia z nią umieram. To nie miłość ?.. Nie kochasz, prawda ? Nie potrafisz, nie zrozumiesz, chociaż próbujesz, nie uratujesz. To jest wieczne, prawdziwe. Krwawi, ale łata się z czasem. Bywa nieśmiertelna, ale jednak umiera.

Po­winni mnie zamknąć ?..
Przecież już to zrobili.
Tutaj. Z tobą. W klatce.
Z drzwiami bez klamek.
W ścianach cierpienia, które ciągle biją.
Czy jestem prawdziwa ?.. Nie wiem, nikt nie pytał.

niedziela, 15 czerwca 2014

Płyta z treścią mojego życia.

  Leżała sobie na dnie starego kufra płyta.Płyta z treścią mojego życia.Choć swoją czarną szatę wzorowała na otchłani końców korytarzy, gdzie błąkać się miały dusze nasycone lękiem, karmione obłędem,kamieniowane kartkami opinii, które ludzie zwinęli w kulki i powkładali w nie resztki gruzu z Szańca, by bolało.. ale melodia płyty wcale tak mroczna nie była.Leżała sobie na dnie starego kufra płyta.
  Płyta dostępna dla Ciebie.Mogłeś słuchać jej melodii, kiedy chciałeś, pozwalając, by dźwięk dawał Ci nadzieję.Kołysał wspomnienia.Wkładałeś wtedy płytę w drewniany adapter i milczałeś wsłuchany, słuchając mojej opowieści. Z szacunkiem odkładałeś ją do starego kufra, wiedząc, że jutro zastaniesz ją tam znów.I znów będziesz mógł jej słuchać.
  Mimo, że płyta była moją własnością, nie odbierałam Ci jej.Ufałam Ci, bo wiedziałam, że i Ty mi zaufasz..aż pewnego razu pozwoliłeś, by ją zniszczono, przejeżdżając po jej powierzchni igłą szprycując ją pogłoskami, których nawet nie mogłeś się domyślać. 
  Dlaczego na to pozwoliłeś.Dlaczego uwierzyłeś każdemu dźwiękowi, który załamał się przez rysy.Oszukańcze blizny, którymi usiano moją płytę. Dlaczego wierząc w prawdę, porzuciłeś ją dla kłamstw.Leży sobie na dnie starego kufra płyta.Sponiewierana, porysowana płyta z treścią mojego życia.Podniosłam ją, wzięłam w dłonie. Każde wgłębienie rys wylewa winylową krew, zastygniętą, o ostrych brzegach. 
  Co teraz ? Przejdziesz się po niej ? Zdepczesz ją ? Dobrze.Ale zdejmij buty. nie z szacunku, nie chcę już Twojego szacunku. Chcę, by zęby winylu pokaleczyły Twoje stopy, byś wiedział, że zemsta za coś bardziej boli, niż za nic.Dlatego wracam z moją płytą,bo mnie nie boli już nic. Bo nie zrobiłam nic.Uwierz mi.

piątek, 13 czerwca 2014

Wypadek.

  Żyli jak w pięknej bajce..Tętniąca życiem miłość niczym bajka,on przystojny kochający adrenalinę motocyklista,on grzeczna,spokojna i poukładana piętnastolatka,on osiemnastolatek.Pewnego późnego już wieczora oboje pojechali na przejażdżkę .Szczęśliwi jak to zawsze u nich było..Ona coraz bardziej się rozkręcała,nie wyczuła od niego zapachu alkoholu.Niestety,oboje zginęli w nieszczęsnym wypadku.Chłopak nie zapanował nad maszyną i wjechali w drzewo..W jego telefonie znaleziono drastyczny zapisek 'Tak bardzo Cię kochałem,że chciałem żebyś była tylko moja na zawsze i żebym tylko ja mógł na Ciebie patrzeć,pochowajcie nas razem'. To na pewno nie był przypadek..Rodzina obojga nastolatków nie mogła w to uwierzyć.Tacy młodzi,szczęśliwi,całe życie przed nimi.Ale jednak szczęśliwi z pozorów ludzie też się zabijają..

środa, 11 czerwca 2014

Pokochała..

                 Opowiem historie o niej i o nim..
Ona ? Wciąż zagubiona.W przeszłość zapatrzona..
TY ? Nie chciałeś jej słuchać.I nie umiałeś ufać.
ONA ? Zrobiła dla Ciebie tyle.Pamiętała każdą wspólną chwilę..
TY ? Zacierałeś wszystkie wspomnienia.A przez to straciłeś marzenia.
ONA ? Płakała dniami i nocami.Cieszyła się każdymi sekundami..
TY ? Miłości innym nie dawałeś.Ale czy tego żałowałeś?
ONA ? Kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała.Aż tak Cię kochała!
ONA - Nadzieję swą straciła.I wszystko w przeszłość odrzuciła.Na samym dnie została.
Nikt jej nie słuchał ? chociaż krzyczała !
Miłość tu nie zwyciężyła..Tylko jeszcze bardziej pogrążyła.Całe życie jednak TY przegrałeś.Mogłeś wygrać, lecz nie skorzystałeś.
ONA ? choć kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała.....
Zrobiła coś jeszcze - POKOCHAŁA ! Chociaż cierpiała.
Ale..ta dziewczyna do tego się nie przyzna..
-----------------  --------------------- ------------------ -------------------- ------------------ 
- "Biorę żyletkę w moje ręce, i wypisuję na niej wszystkie smutki"
- "Tnę się żyletka powoli, powstaje rana, bo nie jestem przez nikogo kochana"
- "Choć wszyscy zapłaczą to nic sie nie zmieni, a grób mój pokryły kolory jesieni..."
-" A ona leżała zalana łzami i w świetle księżyca składała pocięte ręce"
- "Umieram modląc się, krwawiąc... i krzycząc"
- "Spotkamy sie jeszcze kiedyś, ale już po drugiej stronie"

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Znasz to uczucie ?

Znasz to uczucie, gdy chcesz się komuś wypłakać, jednak nie możesz lub nie masz komu ?
Znasz to uczucie, gdy widzisz kogoś z kim kiedyś byłeś blisko, a teraz nawet nie powiecie sobie ' cześć ' ?
Znasz to uczucie, gdy chcesz wykrzyczeć komuś, że nadal go kochasz, jednak brakuje Ci odwagi ?
Znasz to uczucie, gdy jesteś tak przygnębiony i smutny, że chcesz się pociąć lub masz myśli samobójcze, a nikt nie jest w stanie Ci pomóc ?
Znasz to uczucie, gdy masz już wszystkiego dość, ale jak zawsze udajesz, że jest dobrze ?
Znasz to uczucie, gdy wiesz, że już nie będzie tak jak dawniej, ale ciągle żyjesz nadzieją ?
Znasz to uczucie, gdy chcesz powiedzieć wszystkim jak się czujesz, ale coś trzyma Cię za gardło ?
Znasz to uczucie, gdy nie możesz w nocy zasnąć, bo tylko wtedy możesz w samotności popłakać ?
Znasz to uczucie, gdy nadal kochasz kogoś tak, że mógłbyś oddać za niego życie ?
Znasz to uczucie, gdy w pewnym momencie chcesz z kimś pogadać, jednak nikogo obok nie ma ?
Znasz to uczucie, gdy idąc ulicą widzisz uśmiechniętych ludzi, zastanawiając się dlaczego tylko Ty masz takie problemy ?
Znasz to uczucie, gdy musisz robić rzeczy, na które nie masz ochoty ?
Znasz to uczucie ?
Bo ja tak..
-"Żegnaj na zawsze, zapomnij co było. Przepraszam za kłopot, dziękuję za miłość. "
-"Mówiłam, że dam radę. Nie dałam. Mówiłam, że zapomnę. Kłamałam."   
-"ZaKażdymRazemGdySięMijamy,
CośWeMnieDrży,aGdyOdchodziszSpływająMiŁzy.. "
-"Przyniósł jej kwiaty. Dlaczego dopiero na jej grób ?"

niedziela, 8 czerwca 2014

Sekunda.

 
Właśnie w tej oto jednej sekundzie jakaś osoba umarła. W tej sekundzie ktoś nowy się narodził. W tej sekundzie ktoś walczy o coś,  co ma każdy z nas, coś co jest tak naprawdę najważniejsze - o życie. Przyznaj się, czekasz na coś, co tak naprawdę nigdy się nie wydarzy. Przyznaj się, że nie umiesz docenić tego,co masz, na co właśnie patrzysz. Nie umiesz zadbać o siebie, a tym bardziej o jakiegoś drugiego człowieka. Pogłębiająca się rana na Twoim sercu mogłaby być zaszyta, gdybyś tylko chciała. Uważnie spójrz na swoje odbicie w lustrze i zadaj sobie jedno pytanie - czy jesteś szczęśliwy? Zwolnij, zastanów się i żyj chwilą. Ciesz się każdą sekundą, jakby to była ostatnia chwila w Twoim nie docenionym życiu..

piątek, 6 czerwca 2014

Te czasy nie wrócą.

  Lizaki zaczęły zamieniać się na papierosy, niewinne stały się już dziwkami. Cola po czasie zamieniła się w wódkę, a rowery..rowery w samochody. Niewinne pocałunki w końcu przeistoczyły się w dziki seks. Pamiętasz kiedy "zabezpieczać się" znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm ? Te czasu minęły i już nie wrócą. Kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka to to, że jesteś głupia.. Kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi a mama była największym naszym bohaterem ? Kiedy twoimi najgorszymi wrogami było tylko twoje rodzeństwo ? Kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie najszybciej.. kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą z przyjaciółmi.. kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką.. Największy ból jaki czułeś to pieczenie naszych startych kolan i łokci. I kiedy pożegnania oznaczały tylko "do zobaczenia już jutro". Więc dlaczego tak nie mogliśmy doczekać się, aby dorosnąć ? Te czasy już nie wrócą, już ich nie ma..przeistoczyły się w coś o wiele gorszego..

środa, 4 czerwca 2014

Ona też lubi rysować..

   Był sobie pewnien samotny chłopiec, który lubił rysować, rysował obrazki różne, których nikt nie widział tylko on sam. Był najbardziej kreatywny w nocy, w łazience, poza zasięgiem wzroku swojej rodziny i przyjaciół którzy coraz bardziej się o niego martwili. Dotrzymał sekretu, którego nikt nie znał. Nie powiedział duszy a jego galeria wciąż rosła i rosła. Jego rysowanie było inne niż wszystkich znanych mu osób, rysował bez papieru czy długopisu. Ale potrzebował bandażu od czasu do czasu, gdy za dużo narysował. Stanęliśmy pewnego wieczoru nad piękną rzeką pod spadającymi gwiazdami. Pierwszy raz podciągnął rękawy przy przy mnie i pokazał mi swoje blizny.Było ich bardzo dużo. Był speszony i szybko spuścił wzrok na swoje buty, Wtedy ja podciągnęłam moje rękawy, przytuliłam się do niego i wyszeptałam ciuchutko “Spokojnie ja także rysuję." Był bardzo zdziwiony bo jak to jest że taka dziewczyna ,która codziennie w szkole jest uśmiechnięta, czasem rozgadana ma tyle blizn co on.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kieliszek.


   Podaj mi mój ukochany kieliszek a wszystkiego się dowiesz..Przy pierwszym kieliszku opowiem Ci jakie to ma oczy błękitne jak ocean. Po drugim, będę wtajemniczać Cię w jego niesamowite cechy których ma tak wiele.. Po trzecim, będę przez łzy opowiadała Ci jak bardzo mnie ranił przez te wszystkie miesiące gdy z nim byłam i liczył am na to, że się zmieni dla mnie.. Po czwartym kieliszku będę już tylko skakała wykrzykując jego imię. Po piątym wejdę na dach i zacznę krzyczeć całemu światu, że go nadal kocham pomimo tego jak ranił.. Po szóstym zadzwonię i opowiem mu, jak bardzo boli jego nieobecność w moim życiu i jak bardzo żałuję, że nie ma go przy mnie i nie widzi, jak po wypiciu siódmego i ósmego kieliszka staję na krawędzi dachu i daję krok do przodu..zostawiając karteczkę z napisem "Przez Ciebie."
           ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

sobota, 31 maja 2014

Miłość Czasu potrzebuje.

  Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: Dobry humor, Smutek, Mądrość, Duma; a wszystkich razem łączyła Miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, Miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło Bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?
- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
- Niestety nie mogę cię wziąć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Dobry Humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

  Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać, kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć, kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?
- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.
- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?
- TYLKO CZAS ROZUMIE, JAK WAŻNYM UCZUCIEM W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA JEST MIŁOŚĆ - odrzekła Wiedza.

czwartek, 29 maja 2014

Emilia i Hojność.

Ulicami Nowego Jorku szła niska brunetka, ubrana w kunsztowny, szary płaszcz. Kolejna bogata osoba, zaopatrzona we własny portfel - pomyślała uboga kobieta. Jakież było jej zdziwienie, kiedy owa osóbka przystanęła i zaczęła uważnie się jej przyglądać. Wyglądała na młodą i bogatą, jak większość.
- Kim jesteś panienko? - odważyła się odezwać Emilia. Poczuła dziwne zaufanie do dziewczyny.
- Jestem najzwyklejszym w świecie człowiekiem. Pragnę jedynie pomóc. Moje imię to Hojność.
Zapadła niezręczna cisza. W oddali słychać było jedynie stukot maszyn, warkot silników i rozmowy bogaczy na temat nie inny jak wzrastający majątek. Emilii wszystko wydało się obce, nieistotne.
- Masz jakieś marzenie dobra kobieto? - zapytała Hojność. - Nie chciałabyś zostać bogata? Nie marzysz o dużym domu, bogatym mężu i ekskluzywnym aucie z własnym szoferem?
Emilia zastanawiała się nad słowami kobiety. Żyjąc tak jak dotychczas zdążyła zaobserwować, że bogactwo jest niczym w porównaniu z jej kochającą rodziną. Duży i pusty dom jest niczym w porównaniu z jej małym, ale jakże przytulnym mieszkankiem. Bogaty mąż z jej ukochanym Kajetanem, a auto z szoferem jest niczym w porównaniu z jej czerwonym rowerem z koszykiem. Bogactwo pochłonęło większość społeczeństwa. Dobra materialne stały się klapkami, które mamy na oczach przez cały czas.
- Nie potrzebuję bogactwa, panienko - uśmiechnęła się szeroko. Hojność wielce się zdumiała, ponieważ tak biedna osoba odrzuciła tak dobrą propozycję, jej zdaniem.
- Masz jakieś marzenie, dobra kobieto? - ponowiła pytanie.
- Jedno. - Ot, pewnie przejrzała na oczy, pomyślała Hojność.
- Jakie?
- Chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Osobę, do której mogłabym się przytulić, wygadać, wyżalić. Kogoś, kto nie patrzy na zawartość mojego portfela czy wygląd, lecz na wnętrze. Przecież to wszystko przemija, rozpada się jak babki z piasku, a dobre serce wciąż bije w równym rytmie.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nie rozumiała co ma na myśli staruszka. Przecież mogła mieć wszystko, a ona pragnie takiej błachostki?! Jak może dać jej coś czego sama nie posiada?!
- Kiedyś poczujesz się samotna, droga Hojność. Wtedy też zapragniesz mieć taką osobę i zrozumiesz co miała na myśli staruszka taka, jak ja.
To były ostatnie słowa Emilii. Odwróciła się w stronę swojego domu i uśmiechnęła się w duchu, powtarzając, że nie zamieniłaby tego za żadne skarby tego świata.

wtorek, 27 maja 2014

Starszy czy nie, ale kocham.

  Bo ona była inna miała słabość do starszych facetów.Nigdy nie dogadywała się ze swoimi rówieśnikami.Zawsze była uważana,za dziwną.Dlaczego ? Bo nie śmiała się z tego co wszyscy, nie słuchała tego co było na topie, ubierała się inaczej ,lubiła momentami posiedzieć sama i pomyśleć nad sensem życia.
  Pewnego zimowego wieczoru postanowiła coś zmienić. Usiadła przy laptopie, z kubkiem gorącej czekolady .Po sprawdzeniu ask i poczty ,miała już wyłączyć komputer ,ale coś tknęło ją ,aby wejść na czat.Wybrała dość oryginalny nick i zalogowała się.
  Napisało do niej mnóstwo facetów, w większości były to erotyczne propozycję. Zrezygnowana i zirytowana ,miała już zamykać przeglądarkę i w tym momencie napisał do niej ktoś wyjątkowy ,chociaż nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy.
Rozmawiali bardzo długo. Była zadowolona, że wreszcie jest ktoś, kto ją rozumie .Wymienili się numerami gg.
Po około tygodniu wyznał jej swój prawdziwy wiek. Nie były to trzy lata,a siedem.Trochę sporo,ale nie przeszkadzało jej to.Wymienili się zdjęciami, od razu spodobał się jej ,a ona jemu.Rozmawiali ze sobą jeszcze miesiąc i doszło do pierwszego spotkania.
  Nie było oryginalne .Spacer ,a potem wypad na gorącą czekoladę, którą tak uwielbiała. Na koniec spotkania ,przytuliła Go i wsunęła do kieszeni karteczkę z numerem telefonu .Nie minął kwadrans, gdy wracała do domu i natychmiast dostała pierwszego smsa: "Dziękuję za spotkanie.Było bardzo miło. Mam nadzieję ,że się nie zraziłaś i ,że na tym się nie skończy."Odpisała :"Również dziękuję za spotkanie ,było bardzo miło."
  Po powrocie do domu usiadła przed komputerem i zaczęła z Nim rozmawiać. Zdała sobie sprawę ,że to jest facet ,z którym mogłaby być szczęśliwa.A On ? Z początku traktował ją jako koleżankę ,nic więcej.
  Minął kolejny miesiąc, kolejne spotkania .On zdążył zakochać się po uszy ,a Ona nie dopuszczała do siebie tej myśli, bo co powiedzą rodzice...
  Któregoś dnia, oglądając razem film położyła mu głowę na ramieniu i wtuliła się w niego .Czuła się taka bezpieczna .On nie wytrzymał i postanowił zaryzykować - skradł jej namiętny pocałunek.Była w szok u,ale nie stawiała oporu, w głębi duszy chciała tego samego.
  Upłynął kolejny miesiąc, On wyznał jej swoje uczucia .Bała się, nie chciała z początku niczego więcej, bo bała się rozczarowania.
  Trochę się zawiódł, ale postanowił walczyć o Nią .Po jakimś czasie zrozumiała ,że to ten i chce z Nim być.
Zostali oficjalnie parą .Oboje byli przeszczęśliwi .Jej rodzina zaakceptowała Go .Nigdy nie czuła się tak dobrze ,taka kochana i tak potrzebna.. Do czasu...Po pół roku ,On stwierdził, że to nie jest to ,że nie chce z nikim być, dostosowywać się do czyichś wymagań. Zostawił ją. Załamała się, długo nie chciała z nikim rozmawiać .W końcu obiecywał jej, że będzie już na zawsze...Żałowała, że zaufała i pozwoliła Mu wejść w swoje życie.
  Minęło pół roku, a jej uczucie nie zmieniły się. Tęskniła za nim, a On traktował ją znów, jak koleżankę .Wolała cierpieć w samotności, niż jako znajoma. I wciąż ma nadzieję, że pokocha znów ją jak dawniej ,że będzie jej Skarbem..The End..

niedziela, 25 maja 2014

Samobójczy list.


Pewnego dnia wracasz ze szkoły do domu. Miałaś kolejny straszny dzień. Jesteś gotów się poddać. Weszłaś do swojego pokoju, zamknęłaś drzwi, i wyjęłaś swój napisany list samobójczy i przepisywałaś go w kółko i w kółko i w kółko. Wyjęłaś żyletkę i chciałaś się pociąć po raz ostatni. Chwyciłaś butelkę tabletek i połknęłaś je wszystkie. Położyłaś się, trzymając list na klatce piersiowej i zamknęłaś swoje oczy po raz ostatni. Kilka godzin później, Twój młodszy braciszek, puka do Twoich drzwi i mówi ci, że obiad jest gotowy. Nie odpowiadasz, więc brat wchodzi do Ciebie. Zobaczył cię leżącą na łóżku i pomyślał, że pewnie śpisz. Powiedział o tym Waszej mamie. Twoja mama przychodzi do pokoju i próbuję cie obudzić. Nagle, zauważa coś dziwnego. Wzięła kartkę z Twojej klatki piersiowej i przeczytała. Zaczęła szlochać, kiedy starała się Ciebie obudzić. Zaczęła krzyczeć Twoje imię. Twój brat, był tak zdezorientowany, że pobiegł do Waszego taty i powiedział mu.. "Mama płaczę, a siostra nie chcę się obudzić". Tata pobiegł do Twojego pokoju. Spojrzał na swoją płaczącą żonę, wziął od niej list i usiadł obok Twojego martwego ciała. Pogniótł list i zaczął krzyczeć. Krzyczy i rzucił czymś o ścianę. Następnie upada na kolana i zaczyna płakać. Twoja mama czołga się do niego i przytula go, razem płacząc. Następnego dnia w szkole, zostaje to ogłoszone. Twój dyrektor, mówi wszystkim o Twoim samobójstwie. Wystarczy tylko kilka sekund, żeby wszyscy posmutnieli i zamilkli. Każdy się obwinia. Nauczyciele, wmawiają sobie, że byli dla Ciebie za surowi. Popularne dziewczyny, myślą o tych wszystkich rzeczach, które na Ciebie powiedziały. Chłopak, który cię drażnił i wyzywał, nienawidzi siebie za to, że nigdy ci nie powiedział, jaka jesteś piękna. Twoi przyjaciele? Zaczęli szlochać, zastanawiając się, jak mogli nie zauważyć, że coś było nie tak i, że ci nie pomogli zanim było jeszcze za późno. A Twoja najlepsza przyjaciółka? Jest zaskoczona. Nie może w to uwierzyć. Ona wiedziała, co przeżywałaś, ale nigdy nie wiedziała, że to było, aż takie złe... To było na tyle złe, aby to zakończyć. Ona nie płaczę, ona nic nie czuję. Ona wstaję, wychodzi z klasy i po prostu upada na podłogę. Drży, krzyczy, ale nie płaczę.

sobota, 24 maja 2014

Kolejny smutny dzień.

   Kolejny smutny dzień za mną i nie wiem co robić juz dalej mam. Przyjaciele są ale czasem jakby ich nie ma.. Gdy kogoś się potrzebuje najbardziej w dalej chwili, to jak na złość nikogo nie ma. Co robić dalej mam ? Może ktoś mi odpowie na to pytanie..? Ciężko budzić sie każdego nowego dnia ze świadomością ,że już nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś.. Najgorsze co może być ? - przechodząc szkolnym korytarzem przejść obojętnie..nawet w oczy postarać się nie patrzeć. Chciało by się pod biec ,przytulić z całej siły i krzyknąć dwa bardzo znaczące dla mnie słowa "kocham Cię.." ,ale coś na to nie pozwala. 
   Z jednej strony kochasz, chcesz aby był przy Tobie już na zawsze. A z drugiej..nienawidzisz go tak bardzo że nie chcesz go znać.. po tym wszystkim co zrobił..
   ..i uświadamiasz sobie że " nic nie dzieje się dwa razy, już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo." 
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

" Zabrał mi już wszystko.. a teraz chce odebrać przyjaciółkę... "
"Potrafiła jednak kochać, nie potrafiąc okazywać uczuć."
"Na trzy..cztery..zapomnimy o sobie..Potrafisz ? "
"Jeśli chcesz pomóc to pomożesz nawet samą obecnością." 

czwartek, 22 maja 2014

Dzień jak co dzień .

           Dzień jak codzień.. Była w szkole, spędziła miło czas z przyjaciółmi i wróciła do domu. Nic więcej na ten dzień zaplanować nie mogła, miała przecież mnóstwo nauki. Całe popołudnie siedziała z nosem w książkach, nie odrywała się od nich nawet na chwilę.Wieczorem, kiedy w końcu mogła pozwolić sobie na gorącą kąpiel i chwilę odprężenia, jak na złość zaczęła boleć ją głowa. 
Siedziała tak na parapecie z kubkiem ciepłego kakao w ręku i rozmyślała tylko i wyłącznie o nim. Uwielbiała tą ciszę, kiedy nikt jej nie przeszkadzał i miała czas tylko dla siebie. 
Za oknem szalał silny wiatr a do tego jeszcze padał deszcz. Łzy same zaczęły napływać jej do oczu, przecież tak bardzo go kochała, a on ją tak po prostu zostawił.Późnym wieczorem nareszcie położyła się do łóżka, planowała od razu zasnąć, lecz nie mogła. Coś jej na to nie pozwalało.
Przewracała się z boku na bok, leżała w każdej możliwej pozycji, i nic. Czuła się strasznie, raz było jej zimno, a raz gorąco.Sięgnęła po słuchawki, i włączyła cichą muzykę nadawaną akurat z radia. Zawsze ją to uspokajało, niestety tym razem było odwrotnie.Leciała akurat piosenka, ich piosenka. Pamiętała jak dziś. . . Kiedyś obiecał , że przy tej piosence założy jej na palec pierścionek.Łzy zaczęły lecieć jej strumieniami. Dokładnie wsłuchiwała się w piosenkę. Leżała tak z zamkniętymi oczyma i rozmyślała, co by było gdyby on nadal był przy niej. W tym samym czasie ktoś zapukał w jej okno.
Z przerażeniem zerwała się na równe nogi i powoli odsunęła firanę. Za oknem stał on. Skąd wiedział kiedy ma przyjść ?! Pomyślała zagryzając kciuk z nerwów. Otworzyła okno, lecz on nie powiedział nic . . Energicznie wpił się w jej ciepłe usta. W tym momencie była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.. The End..

wtorek, 20 maja 2014

Cytaty 3.

*Nikt mnie nie kocha, każdy olewa, wezmę tabletki i pójdę do nieba..
*Kolory tęczy znów chwycę bez trudu bo życie to największy ze wszystkich cudów.
*Dorosłe dzieci mają żal za kiepski przepis na ten świat, dorosłe dzieci mają żal, że ktoś im tyle życia skradł.
* Tyle pytań chcę ci zadać, które mi w głowie siedzą ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią.
*Jesteśmy buntownikami, jesteśmy wolni.
*Nadszedł czas by spalić wszystko to, co widzisz.
*Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie.
*Powiem Ci... Zmarnowaliśmy świt, a tego nie wybaczy nam żadne niebo.
<<<Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy. Staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka , jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.>>>

sobota, 17 maja 2014

Prawdziwy przyjaciel to..

 # Ktoś kto mimo, że jest abstynentem pomoże ci wypić piwo, jakie naważyłeś.
# Powie nawet najboleśniejszą prawdę i nie będzie nic przed tobą ukrywał.
# To ktoś kto potrafi wytrzymać z Tobą 24 h.
# Ktoś kto wie o Tobie wszystko.
# To taki przy którym możesz się spokojnie wypłakać, zwierzyć z problemów i powiedzieć co ci leży na sercu.
# To człowiek, który zna twoja przeszłość, akceptuje twoją przyszłość i kocha cię takim jakim jesteś.
# Nie pozwoli ci robić głupich rzeczy... w samotności.
# Jest z tobą od samego początku, aż do końca.
# Nie zapomni o Tobie w żadne sytuacji.
# Może czasem jest do dupy, ale nigdy cię nie zostawi w potrzebie.
# To ten który potrafi cię pocieszyć nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji.
# Opieprzy jak ojciec.
# Martwi się jak mama.
# Irytuje jak brat.
# Kocha bardziej niż twój chłopak.
# Nigdy nie wyśmieje twoich marzeń.
# To taki, który daje ci totalną swobodę bycia sobą.
# To ten, który dobrze mówi za moimi plecami.
# Jest ja blizna, zostaje na zawsze.
# Nawet przez SMS wyczuje, że coś jest nie tak.
# To ten, który zostaje po słowach "zostawcie mnie samą".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zagrajmy w 'ence pence'. Jeżeli zgadniesz w której ręce mam orzeszka odejdziesz, jeżeli nie zgadniesz zostaniesz ze mną za zawsze.
Fakt, że nie mam orzeszka pomińmy "

czwartek, 15 maja 2014

Miłość od pierwszego wejrzenia.

  Mijała go w szkole jednak nie zwróciła na niego uwagi. Nie był typem chłopaka pewnego siebie. Był raczej skryty i nieśmiały. Miał duże niebieskie oczy i ciemno-brązowa czuprynę. Ona uśmiechnięta lecz trochę niepewna siebie próbowała znaleźć sens życia. Pewnego dnia mijali się idąc po schodach. Nie spuszczali z siebie wzroku. To własnie wtedy dziewczyna patrząc w jego oczy zrozumiała, ze ten chłopak jest dla niej kimś więcej niż tylko zwykłym przechodniem. 
  Przez następne tygodnie sledziła go wzrokiem mając nadzieje, ze choć na chwile ich oczy się spotkają. Próbowała zakomunikować mu, że chce być częścią jego życia. Jednak, kiedy pojawiał się w bliskiej odległości, spuszczała wzrok nie mogąc znieść myśli, ze nigdy nie będą razem. Wieczorami siedziała w swoim pokoju, zastanawiała się, co mogłaby zrobić, by przez moment móc z nim porozmawiać. I tak mijały dni, miesiące, aż wkońcu straciła nadzieje na to, iż w końcu go bliżej pozna. I wtedy jej rodzice powiedzieli, że przeprowadzają się na drugi koniec Polski. Jej życie lego w gruzach. Nie dość,że miała go już nigdy więcej nie zobaczyć to nawet nie mogla mu powiedzieć, ile dla niej znaczy.      
  Rozpłakała się, mimo ze była pózna pora wybiegła z domu w krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. Biegła przed siebie nie zatrzymując się ani na chwile. 
  Kiedy zabrakło jej sil usiadła, za drzewami w ciemnym parku. Nie usłyszała nawet kroków zbliżającej się osoby. Chłopak z nutą niepewności zapytał ją dlaczego płacze. Odpowiedziała ze jej świat się zawalił, że przeprowadza się na drugi koniec Polski , że kocha chłopaka którego widywała na codzień w szkole jednak nigdy go nie poznała i nigdy nie powie mu jak bardzo jest on dla niej ważny. Sama nie wiedziała dlaczego mówi to wszystko obcemu czlowiekowi, ale musiala sie komuś wygadać. Nadal płakała, próbując wszystko wyjasnic. 
  Chlopak sluchając jej historii podszedł do niej i poprosił, by wstała . Dziewczyna z niechęcią podniosła się i odwrociła w jego stronę, cały czas patrząc w ziemie. On zaś zdjał kurtkę, zalożył na jej ramiona i dlonią uniósł jej twarz tak, aby spojrzała prosto w jego oczy. W jednej chwili ugieły się pod nią kolana, przed nią stal ten sam chłopka, którego tak bardzo kochała. Trzymał ją w objęciach nie pozwalając, by spuściła wzrok. Stali tak przez dłuższy czas aż w końcu on usmiechnąl się i powiedział, że jest ona jego jedyną miłością i zamierza spędzic z nią resztę życia. Dziewczyna rozpłakała się, ale tym razem ze szcześcia czując że jest najszczęśliwszą osobą pod słońcem... The End..

wtorek, 13 maja 2014

Taniec szczęścia.


  W pewnym zamku mieszkała mała dziewczynka miała prawie 6 lat. Kochała motyle, zawsze kiedy jakiegoś widziała to była szczęśliwa. Ganiała za nimi , śmiejąc się, robiąc obroty i piruety w każdą stronę, wyglądało to jak "taniec szczęścia". Mimo, że ganiała za nimi to nigdy ich nie łapała. Nie chciała im tego robić.. Wiedziała, że one czują się wtedy uwięzione jak w klatce. Pewnego dnia zobaczyła prześlicznego motyla. Był on tak piękny, że gdyby był postacią ludzką mógłby się równać nawet z Afrodytą. Jego skrzydła był fioletowo-niebieskie.. Kiedy leciał to za nim rozciągał się złoty pył. Co dnia motyl przylatywał do dziewczynki. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili. I tak dni mijały i mijały, aż w końcu dziewczynka skończyła 14 lat, a motyl wciąż przylatywał. W końcu stała się rzecz niemożliwa..Hmm siedząc zamyślona nie spostrzegła kiedy motyl usiadł jej na ramieniu. Myśli, myśli...a tu w całej tej ciszy słyszy cichutki głosik ; Kocham Cię...tak bardzo Cię kocham. Wyrwało ją to z zamyślenia, zaczęła się rozglądać, szukać osoby, która mogłaby to powiedzieć ale w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz jej i motyla. No, a przecież motyle mówić nie umieją i tak właśnie myślała. 
  Wieczorem, leżąc już w łóżku rozmyślała o tym, że nie ma nikogo kto ją kocha.. Bardzo była z tego powodu smutna, aż w końcu łzy miała w oczach. Ale nie pozwalała im spłynąć, chciała być silna..."Proszę Cię nie płacz, nie płacz". I znowu o co chodzi ? Kto to ? Przed jej twarzą był motyl ale nie niedługo. Z pięknego motyla, zrobił się przepiękny mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, niebieskooki brunet. Nim spostrzegła się o co chodzi była otulona ramionami naszego motyla. Nie zastanawiając się odwzajemniła tą pieszczote, a to dlatego, że mu ufała, kochała go. On nie opuszczał jej od 10-11 lat. Następnego dnia motyl został w postaci ludzkiej, więc nie tracąc czasu nasza para coraz bardziej zbliżała się do siebie. Okazało się, że była na nim klątwa .. Wszystko zostało już pięknie wyjaśnione. Opowiedziała rodzicą całą historię o motylu..Po usłyszeniu od zakochanych tego, że oni nigdy nie chcą żyć osobno..pare lat pozniej doszło do ich ślubu. Pan młody stojący już przy ołtarzu, a panna młoda prowadzona przez ojca. [...] Tak, zgadzam się..Możecie się pocałować..książę obdarzył ją namiętnym i długim pocałunkiem..

niedziela, 11 maja 2014

Agata..Martyna..rak..


W polskiej wiosce N-W żyły przyjaciółki. Agata oraz Martyna. Były bardzo podobne do siebie z charakteru co pozwalało im doskonale rozumieć się. Wystarczyło jedno spojrzenie by odczytać myśli drugiej. Zaś jeśli chodzi o upodobania i wygląd to tu już się różniły.
  Agata była typową brunetką, elegancką, beztroską i typowo dziewczęcą. Na jej twarzy zawsze tkwił promienny uśmiech rzadko kiedy
dała ogarnąć się smutkowi. W niebieskich oczach zawsze tańcowały wesołe iskierki. Włosy w kolorze brązu zwykle rozpuszczała je. Martyna była zaś realistką, a raczej bardziej pesymistką. Miała także brąz włosy, które opadały na jej ramiona. Brązowe oczy łypały na każdego z miłym blaskiem, usta co jedynie jak nie w smutku to w złośliwy uśmiech wykrzywione. Tak było z pozorów. Tak więc postacie są już znane a teraz czas na historię ich. Brązowowłosa dziewczyna chorowała już od dłuższego czasu aż trafiła na szpitalną salkę. Agata czuwała nad Martyną dniami i jak mogła to nocami nie zważając na martwiących się o nią rodziców. A gdy Ci ja zamykali ta zawsze wymykała się by przyjaciółkę odwiedzić. Martyna doceniała to z czasem po kilkunastu badaniach tymi mniej i bardziej ważnymi okazało się iż dziewczyna zachorowała na raka. Uczęszczała na chemioterapię i immunoterapię, ale nic nie dawało skutków.
  Nawet usunięcie chirurgiczne nie pomogło. Rak zakorzenił się na dobre i już uznano że Martynie zostało niecałe dwa miesiące życia. Trochę niemożliwe. Tak mało czasu... miała czternaście lat tyle życia jeszcze przed nią. Spodziewała się chociaż dwóch lat życia albo choć roku. Dla dziecka wizja śmierci musiała być przerażająca.. Łatwo było sobie wyobrazić jak straszne to dla niej mogło być. Ale nie było. Nie bala się znosiła to dzielnie i to dzięki wsparciu Agaty. I nadeszła zima gdy drzewa ponure i nagie stały niewzruszone z wiatrem smutne pieśni nucąc jak to za dawnych lat gdy Demeter śpiewała równie smętne pieśni jak córę swa zegnała która do Hadesu szła. I zjawił się dzień taki gdy w imieniny miesiąca zgon odnotowano.. Pomyślicie sobie, życie biednej Martyny zakończyło się, ostatnie tchnienie wydała do swego boga odchodząc o ile w coś wierzyła. Lecz nie, to nie ją śmierć odwiedziła. Ponura kobieta w czarnych szatach i z kosą na prośbę sił wyższych życia chorą pozbawił.
W rezultacie Rak zabrał Martynę do nieba..Agata długo nie mogła się z tym pogodzić..ale po paru miesiącach wspominała miło wspominała swą przyjaciółkę, która została jej aniołem stróżem..
  Gdyby nie rak..Martyna żyła by dalej szczęśliwa z przyjaciółką Agatą i rodziną..

czwartek, 8 maja 2014

Wiedziała, że to koniec..

  Nastoletnia dziewczyna siedziała w domu jak zawsze, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła..zobaczyła kilku znajomych swojego chłopaka. Czuła, że coś jest nie tak,że coś się stało. Spojrzała na nich pytająco, dopiero po długim czasie, któryś z nich  odważył się cokolwiek jej powiedzieć. Rozumiała, co piąte słowo..to za szybka jazda, motor, hamulce, wypadek, nie było szansy. Osunęła się wolno na ziemie, zaczęła płakać. Nic do niej nie docierało, czuła się jak w transie. Słyszała jakieś wrzaski i dopiero, gdy poczuła, że ktoś ją obejmuję, zorientowała się, że to ona krzyczy.
  Nie wiedziała co się z nią działo przez kolejne parę  dni. Zadzwonił telefon, ktoś zapytał się dlaczego jeszcze jej nie ma. Nie chciała iść na pogrzeb ukochamego, nie chciała się żegnać. Lecz przyjaciele nie dopuścili do tego aby nie poszła. Stanęła nad jego grobem, wokół zebrało się z tysiąc osób, odgłos motorów, padający deszcz, płacz, to wszystko wydawało się nie być realne dla niej.. Jednak wiedziała, że to już koniec..

wtorek, 6 maja 2014

Historia tańca.

  Z grymasem wcisnęła dopalającego się papierosa w popielniczke. Jej dłoń sięgnęła po ubrudzony wczorajszą szminką kieliszek niedopitego wina. Przyłożyła go do ust, wsłuchując się w dzwięk policyjnych samochodów gdzieś za oknem. Spojrzała poprzez biel gęstego dymu z papierosa w stronę padającego za oknem śniegu. Latarnie rozświetlały wirujące płatki śniegu ,ktore tak jak ona, miały swoje kilka sekund na scenie okiennego parapetu. Pojawiały się z nikąd oszałamiając widza swym wdziękiem, jaskrawością i blaskiem. Przykuwały uwagę tańcem, który zdawał się nie mieć końca. Podrywane powiewem wiatru unosiły się w górę, kusiły wzrok wirując, zataczając coraz większe koła. Fascynując oko widza pozostawały w zasięgu wzroku, wyróżniając się na tle pozostałych płatków śniegu, które stanowiły jedynie tło dla tego chwilowego występu stanowiąc jednocześnie nierozłączną całość tej krótkiej tragedii.
  Odwracając wzrok od okna spojrzała na wiszące na scianie baletki. Towarzyszące im zdjęcia opowiadały historię tańca. Światła jupiterów jak nocne latarnie, oświetlały biel krótkich spódniczek ,które wirowaly co jakiś czas wznosząc się ponad scenę. Roześmiane twarze, naręcza kwiatów i owacje na stojąco, które jeszcze do dziś pobrzmiewają, gdy zamyka oczy.                                                                  Rozpoczynajacy sie hałas w garderobie słyszy już od korytarza ,którym  wolno kroczy upinając kruczo-czarne długie włosy. Z przeciwleglych do siebie drzwi korytarza, jak w zwolnionym tempie, przebiegają przed nią nerwowi asystenci próbujący dopiąć wszystko na „ostatni guzik” jeszcze przed występem. Nie czuje zdenerwowania, jedynie lekkie podniecenie, które towarzyszy jej zawsze przed wyjściem na scenę. Uśmiechając się do siebie wraca myślami kiedy to pierwszy raz stanęła na scenie- widzi siedzącą na widowni,matkę i ojca próbującego zrobić zdjęcie, specjalnie kupionym  aparatem. Ona rozpościera ramiona w grand plie i zaczyna tańczyć. Z lekkością wiruje z rozpostartymi rękoma przez całą powierzchnię sceny, podmuch wiatru unosi ją jednak w górę. Aby nie stracić rownowagi wykonuje kilka piruetów w przeciwną stronę, jej uśmiech i skrzące w blasku latarni oczy zlewają się ze smugą pozostawioną przez upięte, czarne włosy. Zaskakuje precyzją w tym zdawało by się chaotycznym tańcu. Rozpościera ramiona i delikatnie opada w dół prawie dotykając stopami sceny. Jednak choreograf ma inne plany. Znów lekki podmuch porywa ją w górę i zaczyna wirować skrząc się srebrzyście.
  Taniec kończy się gdy bezwiedna ręka trzymająca kieliszek niedopitego wina uderzając o podstawę wózka na którym siedzi, wytrąca ją z wpatrzenia się w śnieg wirujący za oknem. Zamyślona nie zauważyła nawet że niewielka pozostałość wina wylała się jej na podłogę formując plamę, przywołującą w pamięci zdarzenia o ktorych starała się zapomnieć. Odstawiając na stół pusty już kieliszek, zapala kolejnego papierosa i spogląda przez gęsty papierosowy dym na nocne okno w którym blask latarni rozświetla tańczący na wietrze padający wciąż śnieg. Za chwilę pojawi się kolejna, śnieżna primabalerina, która oczaruje ją swym tańcem przez następnych kilka minut.

sobota, 3 maja 2014

Dyskoteka.


 Była dyskoteka w sobotni późny wieczór , pewna dziewczyna tańczyła beztrosko, nie zwracając uwagi na innych. Muzyka ją pochłonęła ,w pewnej chwili ktoś ją zaczepił z tyłu, odwróciła się .To był On ,w którym kochała się od roku a ten nawet nie patrzył w jej stronę, właśnie on ,kiedy zapomniała o tym dupku. W chwili gdy się odwróciła aby sprawdzić czego od niej chcą , pocałował ją On tak namiętnie ,ona pomimo całego roku starań spojrzała mu w oczy , uśmiechnęła się i słodko powiedziała : Spierdalaj. Wróciła do tańca a on i jego koledzy zszokowani jej reakcją stali jak wryci pod ścianą do końca imprezy i patrzyli się na jej piękne kocie ruchy..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Dziewczyna która wybacza błędy chłopakowi nie jest głupia czy łatwowierna. Ona po prostu cały czas kocha i ma nadzieję że ten idiota zmieni się dla niej. 

środa, 30 kwietnia 2014

Nowy Roździał..

    Nowy rozdział w życiu ..coś się kończy ,aby coś mogło się zacząć. Ale ile czasu minie zanim zapomnimy o osobie, którą dalej kochamy ? Która pomimo wszystko była, jest i będzie dla nas najważniejszą osobą w życiu ? Dużo czasu potrzeba, aby się pozbierać po rozstaniu..zwłaszcza, gdy odchodzimy nie dlatego, że chcemy tylko ,że musimy..nie mamy wyjścia.
    Osobie, ktorą się kocha nad życie ..można wybaczyć dosłownie wszystko, złamane obietnice..a nawet zdradę ..Nigdy o tej osobie się nie zapomni, nawet gdyby się chciało..nie potrafimy wymazać jej z pamięci..
    Najgorsze uczucia jakie mogą być ? ..gdy nie można być z ukochanym/ukochaną..gdy zostają tylko wspomnienia..zdjęcia.Gdy mijacie się w szkole bez słowa..uczucie
pustki..samotności..żalu..bólu..wszystkiego na raz..gdy wiesz, że nie możesz się przytulić..nawet ten ostatni raz, nie potrafisz się z tym pogodzić .. I świadomość tego, że nie będziesz mogła poczuć się bezpiecznie chociaż by przez moment w jego ramionach, które zastąpiły by Ci cały świat....i tego że, już nigdy nie będziemy razem sprawia największy ból. Dlaczego to musiało się tak skończyć ? ...

niedziela, 27 kwietnia 2014

Zwykła Stokrotka..

   Dziś moja babcia powiedziała słowo "stokrotka" niby zwykły kwiatek a tyle wspomnień..jedno opowiem..
   Pamiętam, jak biegałam boso po łące i szukałam stokrotek. Wkładałam sobie jedną taką za ucho, a z innych robiłam bukiety. Pamiętam nawet, jak sukienka łaskotała mnie swoimi brzegami po nogach, próbując za mną nadążyć, tak było. Zawsze chciałam mieć stokrotkowy wianek, ale nigdy nie umiałam robić wianków. Naprawdę. Biegałam boso po łące, w sukience zielonej jak ta trawa.. szukałam stokrotek, choć miałam je na sukience. W rękach trzymałam bukiet, ale wciąż mi czegoś brakowało. Właśnie wianka.
   Kiedyś wspominałam o tym *** i wiecie, co powiedział ? Że nauczy się splatać ze sobą stokrotki tak, by upleść dla mnie wianek. Dla mnie, specjalnie dla mnie taki wianek, którego zawsze mi brakowało. Ucieszyłam się ! Wiedzialam też, że jak chwycę Go za dłoń, to pobiegnie razem ze mną po dywanie z beztroskich źdźbeł traw. I wiedzialam, że kiedy się do Niego przytulę, to mnie obejmie. Nie będzie potrafił mnie puścić. 
   Wiedzialam też, że ten dzień i wszystkie inne, spędzone przy Nim dni będą takie, o jakich nawet nie śmiałam marzyć. A każda stokrotka, którą dla mnie zerwie to diament.. wpleciony w inne diamenty.. w koronę, spoczywającą mi na głowie, koronę, bo byłam Jego księżniczką powiedział kiedyś, że chce robić wszystko, żebym czuła się przy Nim jak księżniczka.

   Ale to tylko wspomnienia..wspomnienia związane ze Stokrotką i byłym przyjacielem, które już (na szczęście) nigdy się nie powtórzą..

sobota, 26 kwietnia 2014

Sama ze sobą .

     
Nie chce, nie chciała, nie będzie, już żyć. Powoli zbliża  się ku końcu, nie długo zacznie się żegnać..z przyjaciółką,rodziną..wszystkimi po kolei..zrobi to tak, że nie będą wiedzieć nawet o tym, iż.. juz nigdy więcej jej nie zobaczą. Już tak dłużej nie może..udawać ze wszystko dobrze budzić się ze smutkiem na oczach..ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
Każdy uważa, że jest na tyle słaba psychicznie ze nic sobie nie zrobi że jest tchórzem, ale to tylko pozory a pozory mylą i to bardzo.
Kiedyś zostawi wszystko, wszystkich i pójdzie przed siebie SAMA jak zawsze ,nikt nawet nie zauważy ze jej nie ma. Prawie nikt..tylko rodzina. I to będzie koniec wszystkiego. Bo dlaczego mialoby być inaczej ? Dlaczego, po co i dla kogo miała by zostać ? ... teraz, gdy jest sama ze sobą  ?