czwartek, 10 kwietnia 2014

Dałeś radę ja nie dałam.

Szła ulicą, było coraz ciemniej, płakała. Szła jak najdalej od tych miejsc, w których zawsze się spotykała z nim. W których stawała się najszczęśliwszą dziewczyną na całym świecie, w których była z nim, w których każda sekunda jej życia była wyjątkową. Chciała tylko uciec od wspomnień.. Księżyc oświetlał jej smutną twarz.. Łzy spływały jej po policzkach.. Nienawidziła się za to jak bardzo go kocha. Nienawidziła tej jego twarzy, na której zawsze pojawiał się uśmiech, do którego zawsze miała słabość. Nienawidziła tych jego dużych niebieskich oczu.. w które mogła wpatrywać się godzinami. Nienawidziła tego jak ją przytulał. Wtedy czuła, że trzyma swój cały świat w rękach. Nienawidziła go za to jak bardzo go kochała.. Nienawidziła tych wszystkich wspólnych miejsc.. Przypominały jej jak cholernie była wtedy szczęśliwa. Nienawidziła każdej sekundy bez Niego. Zrobiłaby dla niego wszystko.. Tak bardzo ją zranił, zabawił się jej kosztem i zniknął. Każdego dnia łudziła się, że znów Go zobaczy, że się do Niej odezwie. Tłumaczyła sobie, że pewnie jest poza zasięgiem. Każdego dnia wmawiała sobie, że odezwie się jutro. i tak mijały dni, on nie dzwonił, nie dawał znaku życia..Jakby zapad sie pod ziemie. Szukała Go wszędzie. Tak mijały tygodnie, a Jego nie było.. Ciągle wierzyła, że go odnajdzie.. Wieczorami siadała na swoim  parapecie, spoglądając na księzyc, gwiazdy z nadzieją, że On też parzy. Tak bardzo za nim tęskniła.. Codziennie bardziej i bardziej.. To uczucie zżerało ją od środka, niszczyło ją. Przestała jeść, pić. Codziennie płakała.. Z dnia na dzień stawała się słabsza.. Przy życiu trzymała ją wiara, wiara w to, że on gdzieś tam jest. Że kiedyś Go odnajdzie, że będzie z nim szczęśliwa.. Dostała esemesa, nie znała numeru z którego ktoś wysłał jej wiadomość. Po przeczytaniu wiadomości, do jej oczu napływały łzy.. W jednej sekundzie straciła wszystko.. Treść tego esemesa brzmiała "On nie żyje. Zrobił to, zabił się." Całą noc przepłakała.. Nad ranem do jej pokoju weszła mama, by zawołać ją na śniadanie.. Zauważyła, że coś jest z nią nie tak, podeszła, chciała ją przytulić. Była chłodna, umarła z miłości.. Jej matka chwyciła telefon, sprawdzając wiadomości natknęła sie na tą, której ona nie przeczytała do końca.. Brzmiała ona następująco "On nie żyje, zrobił to, zabił się. Ps. Żartowałem, on żyje i nawet ma sie dobrze." Umarła, myśląc, że jej ukochany nie żyje.. Przed śmiercią zapisała w swoim pamiętniku wszystko o co chciała go zapytać, gdy go odnajdzie.. Pisało tam " pamiętasz, jak mówiłeś, że jestem najważniejsza? pamiętasz, jak zawsze chciałeś być blisko mnie? pamiętasz, jak tęskniłeś, kiedy nie było mnie obok? pamiętasz, jaki byłeś zazdrosny, kiedy jakiś obcy chłopak obrzucił mnie swoim spojrzeniem? pamiętasz, jak martwiłeś się o mnie, kiedy źle się czułam? pamiętasz, jak nie mogliśmy wytrzymać bez siebie dłużej niż dzień? pamiętasz, jak mówiłeś, że mnie kochasz? pamiętasz to? tak? to wytłumacz mi, jak teraz potrafisz sobie beze mnie poradzić skoro wcześniej tak mnie zapewniałeś o tym, Dałeś radę, ja nie dałam"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz