czwartek, 17 kwietnia 2014

Pomimo wszystko uśmiecham się..

Nie jest lekko, ledwo wytrzymuję, ale jednak żyję.Upadam, żeby powstać - wstaję, żeby biec.Czuję nienawiść, do osób które mnie otaczają.Czuję się samotna mimo, że jestem wśród ludzi.Mam zmienne nastroje, co godzinę, pięć godzin, czy też pięć minut.Mam przypływ energii, jestem uśmiechnięta, rozgadana, a na momencie mam łzy w oczach, z niewiadomego powodu, lub gdy ktoś mi powie słowo za dużo czy kiedy usłyszę coś, czego nie powinnam.Czuję złość i zwątpienie, że osoby które były tak blisko nagle odeszły, zniknęły.
Osoby, które obiecywały, że będą na zawsze uciekły w mgnieniu oka.Jednak czuję się dumna i zadowolona z tego, że mam tak wspaniałą osobę przy mnie - mojego aniołka najukochańszego.Osobę, która mnie wspiera mimo wszystko, jest przy mnie absolutnie zawsze.Ale też czuję, że gdzieś tam.. tam w środku rozpadam się, ludzie mnie niszczą, ranią.Ale nie zwykli ludzie..Tylko osoby, które powinny mnie wspierać i szanować, troszczyć się o mnie.Są ze mną na codzień jednak traktują mnie jak powietrze.Nie, że nie mogą beze mnie żyć, tylko niezwracają uwagi.Byli dla mnie najważniejsi - byli..Jednak mimo to, staram się uśmiechać, i cieszyć z życia, ponieważ mam dla kogo. 

                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz